- Mimo potknięcia tydzień wcześniej na zawodach w Kulm, w Oberstdorfie pokazaliśmy klasę, walczyliśmy na sto procent, jestem zadowolony ze skoków. Potrafimy się bić i nie składamy broni. Jestem zadowolony z wykonanej pracy. Choć jeszcze mi brakuje parę metrów, żeby się określić mianem lotnika – przyznał po zawodach Kubacki. - W lotach nie dostaje się dużo punktów za wiatr, ale mimo wszystko może to pomóc albo przeszkodzić. Oczywiście chciałbym polecieć 15-20 metrów dalej, a przy normalnych, dobrych skokach jestem w stanie sobie to wypracować. Mam nadzieję, że trener podpowie mi jeszcze coś ciekawego, bym się poprawił.
Szanse Kubackiego na medal indywidualny są oczywiście minimalne, ale co innego drużynówka. W niedzielę Polacy mogą się włączyć do rywalizacji o podium, wszystko wskazuje, że zapewne gdzieś za plecami niesamowitych Norwegów i obok mocnych Niemców. - Od początku sezonu pokazujemy, że mamy mocną drużynę i każdy się po cichu liczy z tym, że możemy walczyć o krążek w lotach – mówi Kubacki. - Znamy swoją wartość, ale nie ma się co napalać, tylko trzeba wykonywać robotę na skoczni.
Marek Żochowski, Oberstdorf