Końcówka poprzedniego sezonu w Pucharze Świata okazała się bardzo pechowa dla Stephana Leyhe. Reprezentant Niemiec podczas kolejnych zawodów z cyklu Raw Air zanotował bardzo groźny upadek. Miał on miejsce w trakcie kwalifikacji do zawodów w Trondheim. Leyhe wylądował za rozmiarem skoczni i spadł z dużej wysokości. Przeciążeń nie wytrzymało jego kolano.
Justyna Żyła w KUSEJ I OBCISŁEJ SUKIENCE! Tak pyta Piotra, czy mu nie żal? [ZDJĘCIE]
Niemiec tuż po wylądowaniu przewrócił się i obiekt opuszczał na noszach. Badania potwierdziły najgorszą z możliwych diagnoz. Leyhe doznał zerwania więzadła krzyżowego w kolanie i wiadomym było, że czeka go bardzo długa przerwa. Taki uraz zazwyczaj leczy się co najmniej pół roku. Już wtedy można było przypuszczać, że jeden z liderów niemieckiej kadry może mieć problemy z dojściem do siebie przed kolejnym sezonem.
Kamil Stoch pokazał swój nowy dom?! Bardzo stare budownictwo i wielki ogród [ZDJĘCIE]
Mimo że Leyhe już wrócił do treningów, nie pali się do powrotu na skocznię. - Nie jestem w stanie powiedzieć, czy w przyszłym sezonie będę gotów wrócić do rywalizacji. Nie będę jednak ukrywał, że znów chce walczyć z najlepszymi zawodnikami o miejsca w czołówce - powiedział Niemiec cytowany przez portal hessenschau.de. To z kolei oznacza, że Horngacherowi wypadnie jeden z potencjalnych liderów kadry, co na pewno utrudni walkę o najwyższe cele.