Byliśmy świadkami wyjątkowo niespodziewanego zdarzenia w PZN. Okazuje się, że jedna z najbardziej zaufanych postaci z otoczenia Adama Małysza, sekretarz generalny związku - Jan Winkiel, podał się do dymisji ze względów rodzinnych. Na zachowanie swojego współpracownika zareagował sam Małysz, który nie ukrywa wielkiego zaskoczenia.
Zwolnienie u Małysza. Jan Winkiel podał się do dymisji
Winkiel mówiąc o swojej decyzji wskazuje na względy rodzinne, które sprawiły, że poddał się do dymisji.
Czasem w życiu trzeba się zastanowić nad priorytetami. W moim przypadku chodzi głównie o rodzinę: dwuletnie dziecko i żonę, która także pracuje. Trudno to pogodzić z pracą w sportach zimowych (...) Ona polega na tym, że w tygodniu pracujesz w biurze, a w weekendy na zawodach. Przez to bardzo mało czasu spędzam z rodziną. I doszedłem do wniosku, że nie jestem w stanie pogodzić jednego i drugiego. Rodzina z oczywistych względów wygrała - mówił Winkiel cytowany przez "sport.pl".
Decyzja sekretarza generalnego PZN bardzo poruszła Adamem Małyszem, który nie ukrywa wielkiego zaskoczenia sprawą.
- Jestem bardzo zaskoczony. Gdy zostałem dyrektorem skoków i kombinacji, to po dwóch latach namówiłem go, żeby został sekretarzem generalnym. Mieliśmy gdzieś w głowie, że może jak w przyszłości będę prezesem, to on dalej będzie sekretarzem. To też miało na mnie dużo wpływ, że zgodziłem się kandydować do roli prezesa (...) Nie mam żadnego pomysłu. Trochę postawił nas pod ścianą. Sam powiedziałem mu, że nie robi się tego w trakcie sezonu - mówi Adam Małysz cytowany przez "sport.pl".