W piątek rozpoczęła się rywalizacja na obiekcie w Oberstdorfie. Pierwszym konkursie odbył się pojedynek duetów, gdzie do skoków w barwach "biało-czerwonych" zostali wyznaczeni przez trenera Thomasa Thurnbichlera - Aleksander Zniszczoł oraz Piotr Żyła. Polacy mogą czuć niedosyt, ponieważ zakończyli rywalizację na piątym miejscu, a do pierwszego podium w tym sezonie zabrakło naprawdę niewiele. Bardziej kibiców mógł zaniepokoić fakt, że do rozmowy z dziennikarzami szkoleniowiec "biało-czerwonych" przyszedł w masce na twarzy, dobrze znanej z okresu pandemii koronawirusa. Jeszcze niedawno, taki obrazek był normą, jednak tym razem oznaczał, że Austriak zmaga się z problemami zdrowotnymi.
Thomas Thurnbichler na wywiadzie pojawił się w... masce. Możliwy brak trenera na skoczni w sobotnim konkursie
Austriak po konkursie pojawił się na rozmowie z Eurosportem i TVN-em w masce. - Wczoraj w połowie nocy miałem problemy z brzuchem i się zaczęło. Nie wiem, skąd to złapałem. Słyszałem, że w Polsce taki wirus gdzieś krąży i to dotyka wielu osób. Spałem cały ranek, nie trenowałem z chłopakami, nie byłem też potem na rozgrzewce. Najważniejsze było, żeby móc pracować później nad ich techniką na wieży - rozpoczął trener.
- Maska? Że wracamy do czasów z pandemii? No tak, skądś to znam. A teraz tak naprawdę nie chciałem nikogo zarazić. Już mają ciężkie życie, żeby nie zachorować przy wielu podróżach w tym napiętym kalendarzu startów - zakończył Austriak.