Na trop wpadli dziennikarze portalu sport.pl. Zauważyli oni, że podczas PŚ w Engelbergu Maciej Kot startował w innym kostiumie. Był on co prawda brązowy, czyli taki, jakiego używają biało-czerwoni na wyłączność od szwajcarskiej firmy Eschler, ale różnił się od poprzednich oraz tych, które założyła reszta ekipy Stefana Horngachera. Kot miał na sobie dwa różne rodzaje materiałów. Z przodu był on ciemny i matowy, a z tyłu - błyszczący. Czy test wypadł pozytywnie? W sobotę jak najbardziej. Choć Polak zajął dopiero 26. miejsce, to po raz pierwszy w tym sezonie nie miał problemów w locie. W niedzielę nie awansował niestety do drugiej serii, ale znowu oddał prosty skok.
Dziennikarze spekulują, że w ten sposób szwajcarski dostawca sprzętu dla Polaków chce odpowiedzieć na niemieckie stroje Meiningera. Zostały one przekazane do ogólnej sprzedaży i zawodnicy w czarnych matowych strojach wygrali dotąd wszystkie konkursy nowego sezonu Pucharu Świata. W tej odzieży występują między innymi: Jewgienij Klimow, Ryoyu Kobayashi, Johann Andre Forfang i Karl Geiger. Nowy rodzaj materiału ma ułatwiać przede wszystkim skoki, gdy wieje w plecy. Właśnie w Engelbergu wiatr dmuchał od tyłu obiektu i wydaje się, że zawody w Szwajcarii były idealnym sprawdzianem dla nowej odzieży.
Niewykluczone, że brązowe matowe stroje były testowane podczas treningów w Zakopanem przed tygodniem. Selekcjoner Stefan Horngacher zamknął wówczas obiekt i nikt spoza kadry nie wie, co działo się na Wielkiej Krokwi. Za niespełna dwa tygodnie początek Turnieju Czterech Skoczni i trzeba przygotować się na to, że właśnie wtedy skoczkowie zaprezentują kolejne nowinki techniczne.