- "Piotrek Żyła musiał źle stanąć podczas kontroli kombinezonu i dlatego został zdyskwalifikowany. W drugiej serii skakał w tym samym stroju i wszystko było ok. Trudno to komentować... Zresztą w poprzednim sezonie nie mieliśmy ani jednej dyskwalifikacji." - napisał Małysz na Facebooku.
I faktycznie - trudno to komentować. Bo albo przepisy są dość swobodnie interpretowane, albo ktoś zwyczajnie "wykolegował" Polaków z zabawy przy zielonym stoliku. No bo jak uznać, że kombinezon Piotra Żyły skurczył się po ledwie godzinie pierwszej serii i skokach kilkunastu zespołów? Skoro był zły w pierwszej serii, powinien był też być zły przed drugą.
A teraz wyobraźcie sobie, że do podobnej sytuacji dojdzie w Pjongczang. I co, nie będzie medalu, bo skoczek źle stanął przy przyrządzie pomiarowym?
Normalnie kabaret.