- To raczej wypadek przy pracy - uważa Jan Szturc, znakomity trener młodzieży i wuj Adama Małysza. - Kamil już podczas treningów i kwalifikacji pokazał się z bardzo dobrej strony. I tak samo było w drugiej serii. A w pierwszym skoku nie pomogły mu warunki.
Zobacz również: PŚ w Lahti. Jan Ziobro po konkursie w Falun: Najbardziej upośledzona skocznia
Sam Stoch w wypowiedzi dla TVP nawet zażartował:
- Może dobrze, że nie wygrałem. Kibice się nie znudzą, a inni zawodnicy też się nie zniechęcą. Czeka nas teraz twarda rywalizacja, ale czysto sportowa.
- Bardziej martwi dyspozycja Piotra Żyły - twierdzi Szturc. - Przed wyjazdem do Skandynawii zadeklarował, że nie będzie już próbował przyjmować "aktywnej" (czyli obniżonej) pozycji przy dojeździe do progu, która zawiodła go na olimpijskich obiektach w Krasnej Polanie. Na skoczni w Falun powtórzył ten błąd i nie zakwalifikował się do drugiej serii.
- Było to samo, co na igrzyskach. Jeśli niewłaściwie atakuje się próg, to nie ma potem odbicia, nie ma z czego odlecieć - tłumaczy trener Szturc, który był też klubowym trenerem Żyły. - Piotrek bywa uparty, choć zdaje sobie sprawę ze swojego błędu. Jedyna rada to stanowczo mu powiedzieć: "Przerwij to i jedź do progu tak jak wszyscy na świecie".