- Co jest w sercu, kiedy jest się pierwszym Polakiem, który wygrywa w Wiśle i jednocześnie wskakuje na fotel lidera PŚ?
- Przede wszystkim dużo pozytywnych emocji i ogromna radość. Jestem zadowolony z pracy, którą dzisiaj wykonałem. Poziom konkursu był bardzo wysoki, poza tym belka startowa była ustawiona zaskakująco nisko. Jeszcze tak nisko tutaj nie jeździliśmy. Do tego warunki cały czas się zmieniały. Trzeba było oddać dwa dobre skoki i ja to wykonałem. A potem mogłem unieść ręce w geście triumfu. Dziękuje mojej rodzinie. Była w Wiśle moja żona, moja siostra, która mieszka niedaleko. To są takie chwile, które zostają w pamięci na długo. Zwłaszcza wtedy, kiedy nie idzie i trzeba skądś tę dobrą energię pozyskać.
- Co myślałeś sobie, kiedy przed drugim skokiem jury zdjęło cię z belki?
- Miałem w głowie tylko plan do wykonania. Wiedziałem, że ten pierwszy skok nie był najlepszy i w dalszym ciągu jest coś, co mogę poprawić. Starałem się to robić.
- Mówisz, że ten pierwszy skok nie był najlepszy, ale jednak dał ci prowadzenie. A publiczność była dziwnie spokojna, że ty w Wiśle wygrasz.
- Ja natomiast miałem spokój wewnętrzny, ale nie liczyłem i nie kalkulowałem. Po prostu robiłem swoje i tak będzie dalej. W tej chwili wszystko układa się bardzo pomyślnie. Cieszą mnie te skoki, kocham to, co robię.
- Piotr Żyła jest pod twoim wrażeniem. Mówi, że w Pucharze Świata jest Kamil Stoch i długo, długo nic.
- Uważam, że poziom w Pucharze Świata jest bardzo wysoki. Chyba najwyższy, w jakim miałem okazję startować. Zawodnicy mogą się rotować.
- W związku z tym objęcie fotela lidera PŚ smakuje wyjątkowo?
- Tak, daje dużą satysfakcję. To bardzo miłe założyć koszulkę lidera. Jest to pewnego rodzaju wyzwanie, ale traktuję to jako zwieńczenie tego, czego dokonałem już w tym sezonie. Jaka przyszłość mnie czeka to czas pokaże. Jak Bóg da, to będzie dobrze.
- Plan na jutro?
- Będę starał się dalej robić swoje, czyli oddawać jak najlepsze skoki. A przy tym dobrze się bawić, bo uwielbiam skakać na nartach. Szczególnie przed własną publicznością. Nie moją, ale polską. Uważam, że mamy najlepszą publikę na świecie.
- Jak się czujesz zdrowotnie? Kolano boli?
- Minimalnie go jeszcze odczuwam. Zwłaszcza, kiedy stoję dosyć długo. Ale dzisiaj przy skokach nie miałem żadnych dolegliwości. Mogłem spokojnie wykonywać swoją pracę. Mam nadzieję, że będzie okej. Ból w kolanie to sprawa przewlekła, która będzie mi jeszcze doskwierała, ale zapewniam, że to nic poważnego. Dzisiaj jednak mi to tak bardzo nie doskwierało.
Dariusz Chrabałowski, Przemysław Ofiara (Wisła)