Niepokój o formę Polaków przed startem Pucharu Świata
Po nieudanym poprzednim sezonie, w którym od początku do końca właściwie tylko Aleksander Zniszczoł zdołał nawiązać walkę ze światową czołówką, wskakując dwa razy na podium zawodów Pucharu Świata, nikt w reprezentacji Polski nie wyobraża sobie równie słabej zimy. W kadrach doszło do sporych zmian, a za te największe należy uznać odłączenie się Kamila Stocha od głównej grupy trenowanej przez Thomasa Thurnbichlera i ściągnięcie Alexandra Stoeckla z Norwegii do pracy w roli dyrektora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. Już niedługo będzie można ocenić pierwsze efekty tych zmian, bo na razie przed startem zimowego sezonu trudno ocenić formę Polaków na tle innych krajów.
Zobacz, jak mieszka Adam Małysz w galerii poniżej!
Adamowi Małyszowi brakuje wśród polskich skoczków lidera
Lato - pomimo zwycięstwa Pawła Wąska w klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix - było w wykonaniu polskich skoczków przeciętne. 25-latek największy sukces w dotychczasowej karierze zawdzięcza licznym startom i zdecydowanie innej postawie najmocniejszych Austriaków czy Norwegów. W bezpośrednich konfrontacjach im ustępował, ale jego solidna forma i tak była pozytywem wśród gorszych informacji o problemach zdrowotnych Kamila Stocha czy Piotra Żyły oraz problemach ze stabilizacją formy Dawida Kubackiego i Aleksandra Zniszczoła.
Najlepiej pokazał to ostatni oficjalny sprawdzian Polaków przed zimą - październikowe mistrzostwa Polski w Zakopanem. Stoch dochodził jeszcze wtedy do zdrowia, Żyła zaliczył jedyny letni występ w tym roku, a sensacyjnie najlepszy okazał się Klemens Joniak. W czołówce był naprawdę duży ścisk i wygląda na to, że kilka tygodni później najlepsi polscy skoczkowie dalej prezentują wyrównany poziom.
- Trochę brakuje mi w tej drużynie lidera, który skakałby znacznie lepiej od pozostałych kadrowiczów. Mamy zatem bardzo wyrównany poziom w grupie. Oby na tyle, by ci wszyscy zawodnicy walczyli o podium. Wtedy byłbym spokojny - przyznał wprost Adam Małysz w rozmowie z Interią.
Stoch, Kubacki, a może Wąsek? Na kogo będą liczyć polscy kibice?
Przypomnijmy, że Thomas Thurnbichler na pierwsze konkursy PŚ w tym sezonie powołał pięciu skoczków. W składzie zabrakło miejsca dla Piotra Żyły, który szykuje się do weekendu w Wiśle (7-8 grudnia), a o pucharowe punkty w Lillehammer powalczą: Kubacki, Zniszczoł, Wąsek, Stoch i Maciej Kot. Pierwsi trzej zapewnili sobie miejsce w składzie "w pierwszym rzucie", skacząc najlepiej podczas przedsezonowych obozów, a dwaj ostatni wygrali zacięta walkę o pozostałe powołania.
Wydaje się, że to właśnie w gronie tych doświadczonych już zawodników należy upatrywać lidera. Tego powinniśmy móc określić po pierwszych zimowych konkursach, które pokażą też, w którym miejscu znajduje się wyrównana reprezentacja Polski na tle rywali.
- Pewnie Lillehammer i Ruka zweryfikują wszystko. Po tych konkursach będziemy o wiele mądrzejsi i będziemy wiedzieć, w jakim miejscu jesteśmy - stwierdził zresztą na łamach Interii sam Małysz.