Polscy kibice przyzwyczaili się już, że biało-czerwoni w konkursach drużynowych walczą w każdych zawodach o zwycięstwo. Przed sobotnim konkursem w Zakopanem jasne jednak było, że tym razem może być inaczej. O ile Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła regularnie meldują się w czołówce zawodów Pucharu Świata, o tyle pozostali polscy zawodnicy zdecydowanie odstają od nich poziomem. W drużynie Michal Doleżal postawił na Jakuba Wolnego i ten, zgodnie z przewidywaniami, skakał zdecydowanie za krótko, aby drużyna mogła myśleć o wysokim miejscu. W pierwszej serii nie popisał się jednak także Piotr Żyła.
- Przed pierwszym skokiem było za dużo myślenia, a za mało skakania. Nie spięło mnie świadomość tego, że od pierwszego skoku wiele zależy. Po prostu robiłem swoje. Zabrakło mi chyba pewności po serii próbnej, która nie wyszła tak, jak się spodziewałem. Wtedy do głowy wkradło się zbyt dużo myśli. - powiedział Żyła, który w pierwszej serii uzyskał 123 metry. W drugiej znacznie się poprawił, uzyskując 136,5 metra. - Na pewno chciałoby się być na podium. Ale taki jest ten sport. Raz jest się wyżej, raz niżej - dodał Żyła.