Igrzyska olimpijskie w Pjongczangu wciąż nas zaskakują! Tym razem nie chodzi o fenomenalne wyniki ani o epidemię wirusa, lecz o... bójkę! Do zdarzenia doszło w czwartek 15 lutego. Adam Pengilly chciał dostać się do pewnego sektora wioski olimpijskiej chronionego przez jednego z wolontariuszy. Członek MKOl został poproszony o akredytację, a później o odsłonięcie niewidocznego zdjęcia, przez co pokłócił się z pracownikiem ochrony.
Według Pengilly'ego wszystko zakończyło się na słowach, jednak na twarzy ochroniarza znajdują się liczne zadrapania i siniaki. Były reprezentant Anglii utrzymuje, że przebiegł obok mężczyzny, a ten gonił go i najprawdopodobniej upadł podczas biegu. Poszkodowany zeznał jednak, że został pobity przez byłego skeletonistę. A jego wersję potwierdzają nagrania z monitoringu, gdzie widać, że doszło do szarpaniny - Pengilly przyznał, że zachował się niewłaściwie. Wydaję mi się, że opuścił już Koreę Południową. Jeśli chodzi o to, czy doszło tam do kontaktu fizycznego, poinformuję Was podczas kolejnej okazji. Z moich informacji wynika, że do niego doszło - skomentował Mark Adams, rzecznik prasowy MKOl.
- Gdy coś takiego ma miejsce podczas igrzysk olimpijskich, musi być rozwiązane jak najszybciej - dodał Adams. Pengilly wysłał do ochroniarza przeprosiny. Co więcej, Anglik przeprosił również Thomasa Bacha, przewodniczącego MKOl, i prosi o spotkanie z poszkodowanym i członkami komitetu, podczas którego chce wyrazić skruchę za swoje czyny.
Zobacz także: Pjongczang 2018: Tak Koreańczycy zabezpieczają się przed atakiem terrorystycznym [WIDEO]