Tak słabo obsadzonego konkursu Pucharu Świata nie było od dawna. Rezygnacja niemal wszystkich czołowych skoczków z wyjazdu do Rumunii okazała się szansą dla zawodników z drugiego szeregu, z czego skorzystali m.in. Dominik Peter i Alex Insam, którzy pierwszy raz w karierze zameldowali się w czołowej "10" zawodów PŚ. Równie pozytywne wspomnienia z Rumunii wywiozą Kacper Juroszek, Daniel Andrei Cacina i Radek Rydl, którzy zdobyli w Rasnovie premierowe punkty najważniejszego skokowego cyklu. Zmagania na rumuńskim obiekcie stały się swego rodzaju świętem egzotyki w skokach, z wyjątkiem Niemców, którzy przyjechali w najmocniejszym składzie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że nawet organizatorzy postanowili podejść do swoich obowiązków w specyficzny sposób.
Skandaliczne sceny podczas skoków w Rasnovie. Festiwal wpadek
Już przed sobotnim konkursem mężczyzn pojawiła się informacja o odwołaniu serii próbnej ze względu na problemy techniczne z obiektem. Wydawało się, że jest to rozsądna decyzja przed pierwszą serią, która miała rozpocząć się o 16:20. Właśnie na tę godzinę zaplanowano przekaz telewizyjny, także w Rumunii. Jakże duże było zdziwienie kibiców, którzy włączyli transmisję z Rasnova i zobaczyli na belce trzeciego na liście startowej Roka Masle. Okazało się, że organizatorzy nie poinformowali nikogo o planie rozpoczęcia zawodów pięć minut wcześniej. Zaskoczona została nawet rumuńska telewizja produkująca sygnał, o czym poinformował Michał Chmielewski z TVP Sport.
"Za kulisami już krążą mejle w sprawie przedwczesnego startu konkursu PŚ w Rasnovie. FIS i organizator nie powiedzieli nikomu - nawet rumuńskiej telewizji, która produkuje sygnał" - napisał na Twitterze. Jest to o tyle problematyczne, że pierwsze dwa skoki konkursu oddali reprezentanci Rumunii, a żaden z telewidzów nie mógł tego zobaczyć. Co gorsza, nie była to ostatnia wpadka organizatorów. W kluczowym momencie drugiej serii na ekranach pojawiła się tradycyjna prezentacja skoczków z czołowej "10" po pierwszej serii. Jednym z nich był dziewiąty Simon Ammann, który... nie został przedstawiony na grafice. Tak wysoka pozycja Szwajcara w tym sezonie była sporym zaskoczeniem, ale czterokrotny mistrz olimpijski jest jedną z największych gwiazd weekendu w Rasnovie i brak przygotowania na jego dobry występ zakłuł kibiców w oczy.