Mistrzostwa świata są rozgrywane pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS), ale poza cyklem Pucharu Świata. Nie ma więc takich samych nagród jak w PŚ. Na premie składali się FIS i fińscy organizatorzy.
Skoczkowie otrzymywali za złoto MŚ w Lahti najwyższe nagrody pieniężne, niemal dwa razy takie, jakie przeznaczono dla biegaczek. Mistrz świata w skokach Stefan Kraft zgarnął po 28 750 franków szwajcarskich za każdy triumf indywidualny, ale już norweska supergwiazda biegów Marit Bjoergen - "tylko" po 16 000.
Polacy też sięgnęli po kasę z MŚ. Brązowy medal Żyły wyceniono na 10 800 CHF, a każdy z zawodników złotej drużyny wzbogacił się o 8750 CHF. Płacono za lokaty 1-6.
Nagrody zapewnia również Ministerstwo Sportu, na podstawie stosownych rozporządzeń. Resort zapłaci po 27 600 zł każdemu z członków złotej drużyny. Wyjątkiem jest Żyła, któremu przypadnie ministerialna premia za dwa medale w wysokości 32 775 zł.
Warto przy okazji pamiętać, że miejsce w ósemce MŚ gwarantuje sportowcowi stypendium z ministerstwa - w wysokości zależnej od zajętej pozycji. Każdy z naszych czterech złotych medalistów będzie miał przez najbliższy rok zapewnione comiesięczne wsparcie w wysokości 6670 zł.Polski Związek Narciarski ustalił własne nagrody za zajęcie miejsc 1-8. Złoto nasza federacja wyceniła na 30 000 zł, srebro na 20 000, brąz na 15 000, a 8. lokatę - na 1500 zł. Z kolei sukces w drużynie dał każdemu skoczkowi 12 000 zł. To oznacza, że Żyła otrzyma z PZN 27 000 zł, Kamil Stoch 20 500 zł, Maciej Kot 20 000 zł, a Dawid Kubacki 15 000 zł.
Łącznie za MŚ Żyła zainkasuje 138 tys. zł, Stoch 112 tys., Kot 111 tys., a Kubacki 78 tys. Przypomnijmy, że w PŚ Polacy też radzą sobie finansowo wyjątkowo dobrze. Do tej pory za wyniki pucharowe na ich konta wpłynęło: Stoch - 596 tys. zł, Kot - 432 tys., Żyła - 293 tys., Kubacki - 202 tys.