Dominik Kastelik miał być liderem kadry juniorów biało-czerwonych. Faworytem do medalu w konkursie indywidualnym. Najmocniejszym punktem drużyny. Tymczasem w pierwszym konkursie został zdyskwalifikowany, a w drugim... upadł i pozbawił kolegów szans na podium. Małysz publicznie zrugał swojego następcę na Facebooku - Szkoda mi trzech chłopaków. Trzech, bo kolega Kastelik lekceważy sobie resztę ekipy. Chłopak ma talent, a robi wszystko, by spierniczyć sobie karierę. Po prostu nie mogę tego pojąć! Wszystko robi by zepsuć sobie przyszłość. Jestem bardzo zdenerwowany i pełen negatywnych emocji więc może na tym zakończę - napisał "Orzeł z Wisły".
Post Małysza wywołał ogromną burzę w świecie sportu. Czy słowa obecnego dyrektora kadry skoczków były zbyt ostre? Ciszę przerwał Kastelik, który w rozmowie z portalem skijumping.com skomentował krytykę od swojego mistrza. - Nie mam żalu do Adama, ale nie spodziewałem się, że takie słowa mogą wypłynąć z ust mojego idola. Na pewno taka krytyka na całą Polskę dość mocno wpływa na psychikę.
Nie wątpimy, że krytyka Kastelika miała zmotywować tego 19-letniego i niezwykle utalentowanego skoczka. Post na Facebooku był jednak pisany w złości, a wystawianie niedoświadczonego skoczka na tak wielką publiczną krytykę mogło go faktycznie zranić. Czy Adam Małysz przesadził?