O Polsce wciąż krąży wiele stereotypów. Jednym z nich jest to, że pierwszą "polską" rzeczą, której uczeni są obcokrajowcy są charakterystyczne wulgaryzmy. Podobno nie ma przybysza z zagranicy, który wyjeżdża stąd z powrotem bez znajomości co najmniej kilku przekleństw!
Inaczej nie mogło być także ze Stefanem Horngacherem, który trenował polskich zawodników przez parę lat. Nic więc dziwnego, że wulgaryzmy zdążyły mu się zagnieździć w głowie do tego stopnia, że bez żadnych problemów w gorszych chwilach przywołuje je beznamiętnie!
Zabawną historię ze spotkania ze szkoleniowcem opowiedział dziennikarz TVP Sport, Sebastian Parfjanowicz. Niemiecki trener miał popijać herbatę tuż przed konkursem. Cały stolik przed nim był zalany. Na pytanie, co się stało odpowiedział: - Diether Thoma, k... - odpowiedział bezradnie rozkładając ręce.
Czego jak czego, ale tak charakterystycznych, polskich przekleństw po prostu się nie zapomina. Nic też dziwnego, że właśnie nich Stefan Horngacher używa do wyładowywania negatywnych emocji. Zdaniem wielu, wulgaryzmy w naszym języku są jednymi z najbardziej rozbudowanych i najlepiej oddających emocje na całym świecie.
Polecany artykuł: