Po bardzo dobrym konkursie indywidualnym na skoczni dużej na MŚ w Planicy, polscy skoczkowie otwarcie mówili o walce w zawodach drużynowych o medalu, a nawet mistrzostwie. Nikt nie miał też powodów sądzić, że to były zbytnie przechwałki – po zsumowaniu wyników konkursu indywidualnego wychodziło, że polska czwórka zebrała najwięcej punktów. Niestety, gdy przyszło już do faktycznej rywalizacji w drużynie, wszystko zaczęło się bardzo szybko wymykać spod kontroli i ostatecznie Biało-Czerwoni zajęli 4. miejsce, choć do 3. Austrii zabrakło ledwie kilku punktów. Znamienne są wyniki indywidualne, które tylko potwierdzają, że Polacy nie zaprezentowali tak wysokiego poziomu jak dzień wcześniej na tym samym obiekcie.
Tylko Kubacki w pierwszej dziesiątce. Żyła najbardziej obniżył loty?
Przypomnijmy, że w piątkowym konkursie indywidualnym Polacy zajęli następujące miejsca: Dawid Kubacki był 3., Kamil Stoch 4., Piotr Żyła 9., Aleksander Zniszczoł 23. Jak policzono, takie wyniki Polaków, w porównaniu z resztą reprezentacji, dawałyby nam złoto z kilkupunktową przewagą nad drugą drugimi Niemcami i trzecią Słowenią.
Znamienne jest, że to właśnie Polacy i Niemcy medalu nie zdobyli już w prawdziwej drużynówce, a „trzecia” z zawodów indywidualnych Słowenia drużynowo sięgnęła po złoto. Po sobotnich zawodach podliczono wyniki indywidualne i są one bardzo wymowne, gdy porównamy je z tymi z poprzedniego dnia.
Tym razem najlepszy z Polaków też był Kubacki, ale indywidualnie zająłby on dopiero 8. miejsce! Kamil Stoch byłby 11., natomiast Piotr Żyła 17., a Aleksander Zniszczoł 19. Wygląda więc na to, że Zniszczoł, choć skoczył kiepsko w pierwszej serii, to ogólnie się „poprawił”, natomiast największy spadek (o osiem miejsc) zanotował Piotr Żyła. Oczywiście, warto pamiętać, że miejsca to nie wszystko, bo liczą się punkty, a niskie miejsce nie musi oznaczać dużej straty punktowej do zawodników będących wyżej, jednak tak duże różnice w lokatach są wystarczająco wymowne.