Weekend ze skokami w Sapporo zaczął się dla Stocha od najlepszego występu w sezonie. W piątek "Orzeł z Zębu" był czwarty i po raz kolejny udowodnił, że jego forma idzie w dobrą stronę. Dzień później miał sporo pecha do warunków, ale ponownie uplasował się w czołowej "10", zajmując ósme miejsce. Nic nie wskazywało na to, że w ostatnim konkursie na Okurayamie spadnie aż do trzeciej dziesiątki. Po siedmiu konkursach z rzędu skończyła się jego dobra passa, a 23. pozycja wzbudziła niepokój kibiców. Tym bardziej, że zadziwiająco słabo wypadł też dopiero jedenasty Dawid Kubacki. Po raz pierwszy tej zimy Polska nie miała żadnego przedstawiciela na czołowych sześciu miejscach. Słabszy występ przytrafił się akurat na półmetku sezonu Pucharu Świata, co ostudziło nieco optymizm fanów przed drugą częścią sezonu, ale Thomas Thurnbichler już na gorąco ich uspokajał.
Thomas Thurnbichler zareagował po wpadce Stocha w Sapporo. Zapowiedział działanie
Austriacki trener skupił się najpierw na pozytywach. Za dobry występ pochwalił najlepszego z Polaków Piotra Żyłę (8. miejsce), a także Aleksandra Zniszczoła, który był siedemnasty i w końcu solidnie zapunktował w PŚ. Mały kroczek naprzód poczynił też Paweł Wąsek, zdobywając jedyne punkty w Sapporo po udanym pierwszym skoku. Dopiero na koniec Thurnbichler opowiedział o rozczarowujących wynikach Kubackiego i Stocha.
- Dawid Kubacki? Jego nogi nie działały tego dnia najlepiej. Nie było pchania z nóg, co rzutowało na efektywność skoków. Skoki Kamila Stocha wyglądały na nieco kontrolowane. Muszę to przeanalizować - stwierdził 33-latek w rozmowie ze Skijumping.pl. Karuzela Pucharu Świata przeniesie się teraz do Bad Mitterndorf, gdzie odbędą się pierwsze loty narciarskie w tym sezonie. Trener polskich skoczków zaplanował spokojny trening przed powrotem do rywalizacji.
- Nie ma powodu do nerwów. Wiemy, że jesteśmy dobrzy. Wszystko jest w naszych rękach. Musimy wrócić do domów, przyjrzeć się wszystkiemu, a następnie dalej trenować. Potrenujemy w Zakopanem, po czym udamy się do Bad Mitterndorf, gdzie będziemy walczyć dalej. Sapporo było dobrą formą przygotowań do Kulm, to były niemal loty narciarskie. Nigdy nie wiesz, co przydarzy się tym razem - uspokoił kibiców. Już w piątek (27 stycznia) kwalifikacje do pierwszego konkursu na austriackim mamucie. W galerii poniżej poznasz ukochaną Thurnbichlera: