- Mam w sobie pokorę i nigdy nie uznawałam siebie za faworytkę. Podobnie jest teraz - zaznacza jednak Justyna Kowalczyk w rozmowie z "Super Expressem". - Mogę tylko zapewnić, że dam z siebie wszystko. Wiele wskazuje na to, że forma powinna być jeszcze lepsza.
Od powrotu z Kanady (17 grudnia) mistrzyni olimpijska codziennie trenowała w Polsce. Częściej w sali sportowej i siłowni niż na trasie biegowej. Kilkakrotnie pojawiła się pod Krokwią w Zakopanem, gdzie dostępna była pętla o obwodzie 1200 m, jedyna w zasięgu dojazdu z rodzinnej Kasiny Wielkiej. Kowalczyk trenowała na niej. I męczyła się, bo stan trasy był opłakany.
"Tylko nie argumentujcie, że w święta się nie pracuje - napisała Justyna w swoim internetowym blogu. - Moja siostra i brat są lekarzami, byli na dyżurach. Ja trenowałam. Normalne. (...) MUSZĘ pobiegać na nartkach. Zamiast usiąść z rodziną do bożonarodzeniowego obiadku, to w auto (...) A tam szczery lód... W świętego Szczepana, po telefonach trenera, po tygodniu, ratrak (wreszcie) przejechał trasę. Bardzo dziękuję".
Kowalczyk dziękuje, ale i krytykuje: "Panie dyrektorze zakopiańskiego COS, w cywilizowanych ośrodkach ratrak przejeżdża trasę dwa razy dziennie, nie raz na tydzień. Jeśli trzeba, to zapłacę za benzynę, za czas. Zapłacę za całą zimę z góry, żeby dzieciaki z zakopiańskiej szkoły nie marnowały swojego czasu, energii i młodości. (...) Nie mają trasy biegowej, mimo że można było ją spokojnie usypać i to jest właśnie obowiązek Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem. Tak, obowiązek! (...) Mimo że to nieopłacalne".
Na noworoczny turniej Królowa Zimy zabrała blisko 40 par nart. Co najmniej drugie tyle zabrali jej serwismeni.
Siódma edycja Tour de Ski obej- muje siedem biegów, w Niemczech, Szwajcarii i we Włoszech. Zaczyna się w najbliższą sobotę, zakończy się tradycyjnie morderczym biegiem pod górę stoku slalomowego na wzgórzu Alpe Cermis w Val di Fiemme.
2 marca 2013, bieg na 30 km podczas MŚ w Val di Fiemme
Justyna powalczy o złoto
"Nigdy nie zdobyłam tytułu mistrzyni świata w biegu stylem klasycznym. Mam dwa złota łyżwą, kto by pomyślał" - napisała na swoim blogu Justyna Kowalczyk (29 l.). To rzeczywiście paradoks, że największa specjalistka od klasyka nie ma w kolekcji medalu MŚ z najcenniejszego kruszcu. W 2013 r. we włoskim Val di Fiemme Kowalczyk ma szansę wreszcie przerwać fatum na 30 km st.