Po dwóch weekendach w Pucharze Świata stan polskiej kadry nie napawa fanów optymizmem. W zasadzie żaden z naszych skoczków nie może mówić o równej formie, bo choć najlepiej w Ruce spisywał się Dawid Kubacki, to w pierwszym konkursie w Lillehammer nie załapał się on do drugiej serii zawodów. I znów, w sobotę w pierwszej trzydziestce mieliśmy trzech skoczków, a w niedzielę już tylko dwóch – Dawida Kubackiego i Piotra Żyłę, którzy zajęli miejsca w trzeciej dziesiątce. Tak poważny kryzys z pewnością jest wielkim wyzwaniem dla Thomasa Thurnbichlera, który pracuje z kadrą dopiero drugi sezon. Niedawno do reprezentacji dołączył też inny fachowiec, David Jiroutek, który przejął kadrę B. W rozmowie z portalem Sport.pl odniósł się także do problemów pierwszego zespołu.
Trener polskich skoczków nie gryzł się w język. Ale są też dobre wieści
David Jiroutek jest uważany za wielki trenerski talent. Jego przyjście do sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski poczytywano za duży sukces PZN. Wykazać się będzie miał okazję już niedługo, gdy ruszy rywalizacja w Pucharze Kontynentalnym, gdzie walczyć o punkty będzie właśnie prowadzona przez Czecha polska kadra B. Jiroutek twierdzi, że polska kadra po prostu nie trafiła z formą i nie jest tak źle, jak widzą to fani i dziennikarze. – (…) myślę, że tam są dwa warianty. Jak dobrze przygotujesz się na początek, to najlepiej i najłatwiej przyjdzie ci rywalizować w pierwszym periodzie, potem pojawią się schody. Jeśli nie trafisz z formą, to ciężko ci do Engelbergu. Myślę, że na koniec wszystko będzie dobrze, na Turnieju Czterech Skoczni, czy lotach, będzie to wyglądało już zupełnie inaczej – ocenił Czech.
Mimo wszystko zdaje on sobie sprawę, że sytuacja wygląda bardzo źle i tak trudny początek sezonu porównał do... Titanica. – Kiedy źle wejdzie się w sezon, to zaczyna się trochę paniki, presji ze strony mediów, wygląda jakby to był Titanic – stwierdził Jiroutek, lecz zaraz potem przekonywał, że Polacy wyjdą na prostą – Jest ciężko, ciężko, a potem dzięki dobrze wykonanej pracy, odpowiednich decyzjach, wierze w lepsze wyniki i cierpliwości można się odbudować – dodał. Cierpliwość z pewnością będzie potrzebna, pytanie jednak, ile mają jej fani, zarząd PZN, trener Thurnbichler oraz sami zawodnicy.