Therese Johaug to jedna z najlepszych zawodniczek startujących w biegach narciarskich w ostatnich latach. Jej dorobek byłby zapewne większy, gdyby przed sezonem 2016/2017 nie wpadła na dopingu. W październiku 2016 roku wyszło na jaw, że Norweżka uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego, a w jej organizmie wykryto klostebol anaboliczny. Johaug nie uniknęła kary i została zdyskwalifikowana, ale kulisy tego, jak informacja o braku jej startów w nadchodzącym wówczas sezonie miała zostać przekazana, są niezwykle interesujące. Johaug w swojej autobiografii przekonuje, że związek nakłaniał ją do kłamstwa w tej sprawie.
Johaug ujawnia zaskakujące kulisy
Norweski związek nie chciał, aby ta informacja wpłynęła negatywnie na całą kadrę, która właśnie przygotowywała się do startu w nadchodzącym sezonie. Ktoś wpadł nawet na pomysł, aby Johaug... skłamała na temat swojego dopingu! – Zasugerowali, żebym zrezygnowała z ogłoszenia wiadomości o pozytywnym wyniku testu dopingowego i zamiast tego wymyśliła inne wyjaśnienie, dlaczego nie startuję w zawodach. Zasugerowano, że powinniśmy powiedzieć, że źle się czuję, to znaczy kłamać, że jestem chora – pisze wprost Johaug.
– Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Czy Norweska Federacja Narciarska właśnie zaproponowała mi ukrycie testu antydopingowego przed mediami, aby nie zakłócać planów startowych zespołu? – dodała norweska multimedalistka.
Ostatecznie dyskwalifikacja Johaug potrwała 18 miesięcy, co wykluczyło ją z igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Niewykluczone, że zdobyłaby tam kilka medali, bowiem cztery lata później, w Pekinie, sięgnęła po trzy złote medale olimpijskie. Do tego po powrocie z banicji odnosiła także sukcesy na mistrzostwach świata, gdzie do swojego dorobku dołożyła aż 7 złotych medali w Seefeld (2019) i Oberstdorfie (2021).