Po igrzyskach w Vancouver Wierietielny zarabiał 21 200 zł. Z tego 8 200 to była pensja, a reszta to premie za medale zdobyte przez Justynę. Podpisujący umowę z trenerem min. Adam Giersz akceptował ją na rok. Ten upłynął i raptem trenerska pensja obniżyła się o 1/3, bo okazało sie, że za zdobycie Pucharu Świata i zwycięstwo w Tour de Ski ministerialne premie nie obowiązują.
Wierietielny był przykro zaskoczony obniżką, ale ministerstwo szybko zareagowało. Jak tylko PZN wyśle stosowny wniosek, trener znów zacznie zarabiać jak po Vancouver. Strażników skarbu trzeba wynagradzać dobrze.