Słowenka po biegu w Oslo powiedziała jednej z gazet: - Skoro Marit pozwalają brać leki na astmę, to może ktoś kto ma niską liczbę czerwonych krwinek powinien dostać zgodę na stosowanie EPO?
No i rzuciły się na nią media norweskie wsparte przez sekretarz generalną FIS Sarę Lewis, że "to sa różne sprawy i porównywać ich nie można". Krótko mówiąc Bjoergen ma prawo leczy astmę środkiem dopingowym, który zwiększa jej wydolność, a inne zawodniczki nie. Z po mocą pośpieszyl też prezydent FIS Gian Franco Kasper stwierdzeniem, że "leki Marit są zgodne z przepisami".
- To są bardzo dokładne przepisy - dorzuciła sekretarz Lewis. Nie dodając, że dają fory jednej zawodniczce przeciw innym.