Mecz Agnieszki Radwańskiej z 42. w rankingu WTA Eliną Switoliną miał rozpocząć się ok. godz. 19.30, ale gwałtowne opady deszczu pokrzyżowały plany organizatorów turnieju na Florydzie. Panie roczpoczęły walkę dopiero krótko po 21.30.
- Za dużo o niej nie wiem, nie mam pojęcia jak gra - przyznała przed spotkaniem z 19-letnią Switoliną Agnieszka. - To zawsze duże wyzwanie grać z zawodniczką, której zupełnie nie znasz. A skoro doszła tutaj do czwartej rundy, to musiała pokonać silne rywalki, grając dobry tenis. Dlatego muszę być gotowa na ciężki mecz - dodała Isia.
Już na początku spotkania krawkowianka przekonała się, jak groźną rywalką jest młoda Ukrainka i jak trudne czeka ją zadanie. Polka błyskawicznie dała się przełamać, potem straciła drugie podanie. Była bezradna i przegrywała już w pierwszym secie 1:4. Wtedy zaczęła grać dużo lepiej i odrobiła straty. W końcu w zaciętym tie-breaku górą była bardziej doświadczona Radwańska (7-5).
W drugim secie ukraińska 19-latka szybko pokazała, że to niepowodzenie jej nie złamało. Znów przejęła inicjatywę, przełamała Agnieszkę, ale Radwańska odrobiła straty. Potem do końca trwała zacięta walka i wydawało się, że będzie jeszcze jeden tie-break. Jednak w ostatniej chwili, przy stanie 5:6, Polka znów straciła własne podanie i przegrała seta 5:7.
Trzeci set rozpoczął się dobrze dla Agnieszki. Krakowianka prowadziła już 3:1. Dzielna Switolina, która wszystkie trzy poprzednie mecze w Miami wygrała w trzech setach, próbowała jeszcze walczyć, ale sprytna Polka już nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa. Wygrała tę partię i cały mecz 7:6(5), 5:7, 6:2.
Radwańska jest już zatem blisko powtórzenia wyniku w Miami sprzed roku. Doszła wtedy do 1/2 finału, a w walce o finał gładko przegrała z Sereną Williams. Teraz powalczy ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą, która ograła 6:1, 5:7, 6:3 Venus Williams. Isia ma zatem okazję do rewanżu za najbardziej bolesną porażkę w tym sezonie - w półfinale Australian Open wycieńczona Polka uległa Cibulkovej 1:6, 2:6.