Serena była murowaną faworytką w starciu z 11. w rankingu Karoliną Pliskovą, ale eksperci zastanawiali się, jak 35-letnia gwiazda zniesie trudy ciężkiego 3-setowego boju z Simoną Halep, który stoczyła niespełna dobę wcześniej. Wysoka (186 cm) Czeszka, która w ćwierćfinale wyeliminowała Venus Williams, znalazła też sposób na słynniejszą z amerykańskich sióstr. Potężnymi serwisami i returnami sprawiała zaskakująco duże problemy liderce rankingu. Ta po meczu zdradziła, że w grze przeszkadzała jej bolesna kontuzja kolana. - Nie byłam w stanie poruszać się tak jakbym chciała - powiedziała.
W drugim secie Williams poderwała się do walki, ale w tie-breaku ostatnie słowo należało do Pliskovej. Czeszka po raz pierwszy w karierze zagra w finale Szlema.
Już po porażce Sereny stało się jasne, że Amerykanka po ponad 3 latach panowania straci fotel liderki rankingu WTA. Nową królową zostanie Andżelika Kerber. Zameldowana w Puszczykowie pod Poznaniem (płaci tam podatki) i świetnie mówiąca po polsku tenisistka w drugim półfinale pokonała 6:4, 6:3 reprezentującą Danię Karolinę Woźniacką. W sobotę już po raz trzeci w tym sezonie (po Australian Open i Wimbledonie) zagra w finale Szlema.
- Numer 1 - to brzmi nieprawdopodobnie. Marzyłam o tym już jako mała dziewczynka - cieszy się Andżelika, która jako najstarsza tenisistka w historii wdrapała się po raz pierwszy na fotel liderki (28 lat i 6 miesięcy).