Leworęczna Angie Kerber po raz pierwszy zagrała w finale turnieju wielkoszlemowego, ale choć po drugiej stronie siatki stała wielka Serena Williams, od początku grała odważnie i bez kompleksów. A Amerykanka? Była cieniem dominatorki, która w czwartek zmiotła z kortu Agnieszkę Radwańską (6:0, 6:4). Dziwnie rozkojarzona popełniała koszmarne błędy (aż 46 w całym meczu!), słabo też serwowała.
To była woda na młyn walecznej reprezentanki Niemiec. Urodzona w Bremie, ale zameldowana w Puszczykowie Kerber znów doskonale poruszała się po korcie, odbijając prawie wszystko i zmuszając rozhisteryzowaną Serenę do kolejnych pomyłek.
Po drugim secie wydawało się, że Williams opanowała sytuację i w końcu zdominowała słabszą fizycznie reprezentantkę Niemiec. Ale potem znów Amerykanka zaczęła psuć piłkę za piłką. A ambitna Angie punktowała ją kolejnymi genialnymi kontratakami. W trzecim secie Niemka prowadziła już 5:2. Serena nagłym zrywem prawie odrobiła straty, ale ostatnie słowo należało do Kerber. Po ostatniej piłce Andżelika padła na kort, po chwili płakała ze szczęścia.
- Przez całe życie ciężko pracowałam, a teraz jestem mistrzynią Australian Open. To jakieś wariactwo! - mówiła wzruszona Angie, którą w I rundzie obroniła... piłkę meczową w spotkaniu z Japonką Doi. - Już prawie siedziałam w samolocie do Niemiec, ale teraz stoję tu z tym trofeum - zaśmiała się mistrzyni.
Serena Williams potrzebowała tylko jednego wielkoszlemowego triumfu, żeby wreszcie dogonić Steffi Graf. Amerykanka ma na koncie 21 wygranych Szlemów, niemiecka legenda - 22. Na drodze Williams stanęła jednak odważna i ambitna Kerber, której idolką od najmłodszych lat była... Steffi Graf.
- Od kiedy pamiętam była dla mnie wzorem do naśladowania. Jako mała dziewczynka oglądałam jej mecze, marząc o tym, że kiedyś będę grała tak jak ona - mówiła Andżelika Kerber, która zdradziła, że Steffi przysłała jej SMS-a z gratulacjami awansu do finału w Melbourne.
Dla zameldowanej w Puszczykowie pod Poznaniem Andżeliki Kerber (ma podwójne obywatelstwo - niemieckie i polskie, podatki płaci w naszym kraju) to pierwszy wielkoszlemowy triumf w karierze. W rankingu WTA awansuje z 6. na 2. miejsce, wyprzedzając m.in. Agnieszkę Radwańską (4. miejsce). Za triumf w Melbourne zarobiła 3,4 mln dolarów australijskich (ok. 9,9 mln złotych). Pokonana Serena dostanie dwa razy mniej.
Andżelika Kerber dla SE: Gram dla Niemiec, ale moje serce jest też w Polsce [WYWIAD]