Andżelika Kerber witana na lotnisku w Poznaniu jak KRÓLOWA! Teraz będzie jeść pierogi [ZDJĘCIA]

2016-02-01 18:13

Andżelika Kerber wróciła do domu w Puszczykowie, gdzie przez kilka dni będzie wypoczywać i świętować z najbliższymi triumf w Australian Open. Na lotnisku w Poznaniu na reprezentującą Niemcy tenisistkę czekała rodzina, przyjaciele oraz tłumy dziennikarzy. - Teraz wszystko mi wolno. Będę jeść i pić! - żartowała sympatyczna Angie. A jej dziadek zdradził, że w domu czekają już na wnuczkę zrobione przez jej babcię pierogi - ulubiona potrawa mistrzyni Australian Open. Zobaczcie, jak Andżelika Kerber została przywitana w Poznaniu. Mamy dla Was galerię zdjęć.

- Moje wielkie marzenie się spełniło. Teraz będę się cieszyć każdą chwilą. Jadę do domu i wreszcie spotkam się z całą rodziną i przyjaciółmi. Będziemy świętować. W Puszczykowie spędzę kilka dni. Zasłużyłam na ten odpoczynek - mówiła uśmiechnięta od ucha do ucha Andżelika Kerber witającym ją na lotnisku w Poznaniu dziennikarzom.
Na lotnisku czekali na nią między innymi dziadek i babcia.

- Bez dziadka, który wybudował dla mnie ośrodek w Puszczykowie, ten sukces nie byłby możliwy. Zresztą gdyby nie cała moja rodzina, pewnie by mnie tu nie było. Ja nie zawsze w siebie wierzyłam, ale oni nigdy we mnie nie zwątpili - podkreślała Angie, która przyznała, że ponad 4 lata temu po serii kiepskich wyników zastanawiała się nawet nad końcem kariery. - Był taki okres, w którym rozmyślałam, czy to jest naprawdę to co kocham. Ale wszyscy najbliżsi wierzyli we mnie, cała rodzina. Nie poddałam się i myślę, że to była dobra decyzja. Teraz jestem mistrzynią Australian Open i wiceliderką rankingu. Lepiej być nie może - zaśmiała się Andżelika. - Nie spodziewałam się że aż tyle będzie tutaj na lotnisku polskich mediów, ale bardzo się cieszę. Serce mam tez w Polsce, tutaj mieszkam - dodała reprezentantka Niemiec.

Kerber jak co roku mistrzowską formę szlifowała w Puszczykowie. Ale po raz pierwszy trenowała tutaj aż 5 tygodni.
- Przez cały okres przygotowawczy tu byłam, 5 tygodni w sumie. I chyba to były najlepsze przygotowania w karierze - powiedziała Angie, która teraz... zamierza wyskoczyć z samolotu ze spadochronem. - Już dawno temu obiecałam sobie, że jak wygram Szlema, to skoczę. Razem z trenerem to zrobimy - zdradziła.

Sukcesu w Melbourne Andżelice gratulowała m.in. kanclerz Niemiec, jej imienniczka Angela Merker.
- Merkel mi życzenia składała. Steffi Graf (idolka Andżeliki, red.) też do mnie zadzwoniła i rozmawialiśmy. Dużo niemieckich piłkarzy mi gratulowało, Agnieszka (Radwańska, red.) też do mnie napisała. Telefon ciągle dzwoni, strasznie dużo SMS-ów. W następnych dniach będę odpowiadać - uśmiecha się Angie, która po kilku dniach odpoczynku w Puszczykowie pojedzie do Lipska, gdzie reprezentacja Niemiec zagra w Pucharze Federacji ze Szwajcarią.

Najnowsze