Iga Świątek z US Open odpadła w ćwierćfinale, przegrywając 2:6, 4:6 z Jessicą Pegulą. Rok temu Polka doszła do 4. rundy, więc powiększyła swoją punktową zdobycz, ale mimo to jej przewaga w rankingu WTA zmalała z 2679 do 2169 pkt. Przed naszą gwiazdą teraz seria występów w Azji. Najpierw ma zagrać w turnieju WTA 500 w Seulu (15 września), a potem dwa wielkie turnieje WTA 1000 w Pekinie i Wuhan. W tym pierwszym Świątek bronić będzie tytułu.
Iga Świątek ma sporą przewagę w rankingu WTA, ale w WTA Race, w którym zliczane są punkty wywalczone od początku roku, już tak różowo nie jest. Polka ma tam 8285 pkt, a goniąca ją Białorusinka - 7876 pkt. Czyli różnica to tylko 409 pkt. Dlatego szykuje się znów emocjonująca walka o pozycję nr 1 na koniec roku. W poprzednim sezonie Iga Świątek została wyprzedzona przez Arynę Sabalenkę właśnie po US Open, a odzyskała prowadzenie w ostatnim meczu w roku, wygrywając finał WTA Finals w Cancun.
Aryna Sabalenka chce wrócić na tron liderki rankingu WTA
Teraz Aryna Sabelenka nie ukrywa, że jej celem jest teraz powrót na tron liderki rankingu, którym cieszyła się rok temu przez dwa miesiące. - Nadal jestem głodna, to na pewno – powiedziała Sabalenka po triumfie w US Open w rozmowie z serwisem WTA. - Kolejnym celem jest z pewnością próba ponownego zostania numerem jeden na świecie. Ale nie chcę rozmawiać o tym celu. Po prostu staram się ciągle doskonalić i stawać się lepszą każdego dnia. Teraz na pewno będę miała kilka dni wolnego, więc będę mogła po prostu pocieszyć się tym zwycięstwem. Będę mogła się wyłączyć i zapomnieć o tenisie na chwilę. Postaram się zachowam tę świeżość do końca sezonu. Sześć tygodni to nie tak dużo - dodała Sabalenka.