- Z Jess nigdy nie gra się łatwo. Ma trudny styl gry, więc muszę być gotowa na dłuższe wymiany i ciężką pracę na nogach. Jest świetną zawodniczką, więc na pewno będzie to duże wyzwanie - stwierdziła Iga Świątek przed ćwierćfinałowym meczem z Jessicą Pegulą. Amerykanka przed US Open wygrała turniej w Toronto, w Cincinnati doszła do finału, a w tej edycji US Open nie straciła ani jednego seta. Ostatnio prezentowała się świetnie, ale zdecydowaną faworytką przed tym meczem i tak była Iga Świątek.
Spotkanie od początku układało się bardzo źle dla Polki. Iga Świątek w pierwszym secie fatalnie serwowała. Do zaledwie 36 procent trafianego pierwszego podania doszły podwójne błędy serwisowe i to popełniane w momentach zagrożenia, gdy liderka rankingu WTA broniła breakpointów. Jessica Pegula podyktowała bardzo szybkie tempo gry i była dużo solidniejsza w tych wymianach niż nasza gwiazda, która popełniała bardzo dużo błędów. Brakowało timingu, zwłaszcza po stronie bekhendowej. Iga Świątek przegrała pierwsze cztery gemy, wyraźnie ustępując pola rozpędzonej rywalce. Końcówka pierwszego seta była nieco bardziej wyrównana, ale tenisistka z Raszyna przegrała go wyraźnie 2:6.
W drugim secie Iga Świątek poprawiła serwis, ale po serii nieudanych zagrań znów szybko straciła podanie i przegrywała 1:2. Na szczęście wtedy poderwała się do walki i szybko wyrównała na 2:2. Potem były momenty dobrej gry Polki i wydawało się, że łapie rytm i powoli przejmuje kontrolę. Nic z tego. Jessica Pegula przetrzymała lepszy moment w grze naszej gwiazdy, a potem znów w odpowiednich momentach podkręcała tempo i wykorzystywała błędy faworytki, która często była spóźniona do uderzeń. Kluczowy był gem przy stanie 3:3 w drugim secie. Długo trwała zacięta walka na przewagi, tenisowe przeciąganie liny. W końcówce Iga Świątek znów popełniła kosztowne błędy i nie udało jej się już wyrównać. Jessica Pegula po sześciu kolejnych porażkach w ćwierćfinałach turniejów Wielkiego Szlema przełamała się i po raz pierwszy w karierze zagra w półfinale. Jej rywalką będzie Czeszka Karolina Muchova, która ograła 6:1, 6:4 Brazylijkę Beatriz Haddad Maię.
Iga Świątek w całym meczu popełniła aż 41 niewymuszonych błędów, mnóstwo ze strony bekhendowej, która zazwyczaj była u niej dużo solidniejsza. Rok temu Polka odpadła z US Open w 4. rundzie, więc zyska nieco punktów, ale w przypadku triumfu Aryny Sabalenki strata Białorusinki do naszej gwiazdy w rankingu WTA zmaleje z 2679 do 2169 pkt. Wiceliderka w półfinale zagra z Emmą Navarro.