Wydająca irytujące jęki w czasie gry Azarenka była prawdziwą zmorą Radwańskiej. Broniąca tytułu wiceliderka rankingu wygrała ostatnich 7 pojedynków z Polką. Dlatego zupełnie nie spodziewała się, że Isia zawiesi jej aż tak wysoko poprzeczkę.
Zobacz również: Australian Open 2014. Andy Murray kibicuje Agnieszce Radwańskiej
Krakowianka od pierwszej piłki grała jak natchniona - agresywnie, bez respektu dla silniejszej fizycznie rywalki, a do tego co chwilę zaskakiwała Białorusinkę finezyjnymi skrótami, wolejami i lobami. - Grała wspaniale, na wszystko miała odpowiedź i ciągle wiedziała, gdzie za chwilę zagram. Wszystko robiła lepiej niż ja, była niesamowita. Czułam się jak kibic oglądający jej popisy - kręciła z niedowierzaniem głową Wika.
Agnieszka w poprzednich trzech edycjach Australian Open dochodziła do 1/4 finału, ale odpadała w tej fazie. - Przed meczem powiedziałam sobie, że muszę zrobić kolejny krok - mówiła Polka, która w Melbourne zgarnęła już 1,47 mln złotych. O awans do finału miała walczyć dziś rano (ok. godz. 5.30) ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą.
Wygląda na to, że Jason Israelsohn, fizjoterapeuta Agnieszki Radwańskiej, nie wierzył w to, że Polka może ograć Azarenkę. "Przegrał zakład, więc musiał wziąć ze mną kąpiel w lodowatej wodzie" - napisała na Twitterze Isia, publikując zdjęcie, na którym pluska się z członkiem jej zespołu w basenie. Lodowata kąpiel to standardowy pomeczowy zabieg tenisistów. Pomaga odkwasić mięśnie po ciężkim wysiłku.
SMS od Roberta Radwańskiego
Robert Radwański (51 l.) nie jest już trenerem Agnieszki, ale oczywiście śledzi i bardzo przeżywa występy wspaniałej córki w Melbourne. Po zwycięstwie Isi z Azarenką twórca sukcesów naszej gwiazdy przysłał dziennikarzowi "Super Expressu" zabawnego SMS-a. "Dobra forma, pewna ręka i klęknęła Azarenka! Prawda wielka jest i naga: w Melbourne wszystko wygra Aga! :)))" - napisał Robert Radwański.