Mecz Simony Halep z Andżeliką Kerber rozpoczął się od wspaniałej postawy Rumunki i fatalnej gry Niemki. Po zaledwie 13 minutach gry było już 5:0 dla liderki rankingu! Potem jednak mecz się wyrównał, a w drugim secie Kerber dużo lepiej wykorzystywała swoje atutu - genialną grę w defensywie i kontrataki.
Trzeci set to już prawdziwy horror i mnóstwo pasjonujących wymian. Przy wyniku 5:4 Halep miała dwie piłki meczowe, ale Kerber wybroniła się. Potem dwa meczbole miała Niemka. Przy prowadzeniu 7:6 miała serwis, 40-15 i mogła skończyć mecz. Ale wtedy Rumunka zagrała fenomenalnie. Wreszcie to ona mogła się cieszyć z awansu do finału Australian Open.
Halep jest liderką rankingu WTA, ale jeszcze nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego. W sobotnim finale zmierzy się z wiceliderką (i byłą liderką) czyli Karoliną Woźniacką, która też nie ma jeszcze na koncie wielkoszlemowego triumfu. Kto wygra ten pierwszy raz?
Woźniacka w rozgrywanym kilka godzin wcześniej półfinale pokonała 6:3, 7:6(2) Belgijkę Elise Mertens. Dunka od początku znakomicie serwowała. W obu setach dość szybko też zdołała przełamać podanie Elise Mertens, więc nic nie zapowiadało dramatu w końcówce. Przy prowadzeniu 6:3, 5:3 i 30-0 serwująca Dunka złapała jednak tzw. tenisowego hebla. Kiedy zwycięstwo i awans do finału były na wyciągnięcie ręki, nagle zestresowała się. Podwójne błędy serwisowe i proste błędy pozwoliły Belgijce nie tylko wyrównać, ale też wyjść na prowadzenie w drugiej partii 6:5 i 30-0.
- Byłam potwornie usztywniona. Czułam, jak ciężko oddycham i jak trzęsą mi się nogi. Mój ojciec i chłopak, patrząc na to, byli pewnie blisko zawału. Bardzo ich za to przepraszam - śmiała się potem Woźniacka, która w krytycznym momencie zdołała opanować nerwy. Dunka doprowadziła do tie-breaka, a w nim przypieczętowała już wygraną.
Stawką sobotniego finału będzie nie tylko tytuł mistrzyni Australian Open. Jeżeli Woźniacka ogra Halep, wyprzedzi ją w rankingu WTA i zostanie nowym numerem 1.
ZOBACZ! Simona Halep: Zmniejszyłam BIUST i jestem szczęśliwa