Iga Świątek powróciła na kort po blisko dwóch miesiącach przerwy. Polka nie miała łatwego czasu, ponieważ rozstała się z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. Nowym szkoleniowcem 23-latki został Wim Fissette, a pierwszym ich wspólnym turniejem jest ten, który odbywa się w Rijadzie - WTA Finals.
W pierwszym spotkaniu raszynianka zmierzyła się z Barborą Krejcikovą. Czeszka w pierwszym secie prezentowała się bardzo dobrze, co potwierdza wynik, jakim się zakończyła pierwsza partia, czyli 6:4 dla 28-latki. Wydawało się, że ciężko będzie wrócić Świątek w tym meczu, jednak wiceliderka światowego rankingu wspięła się na wyżyny i triumfowała w drugim secie 7:5. W decydującej partii Polka udowodniła, że mimo przerwy jej forma nie spadła i ostatecznie wygrała mecz 2:1.
Świątek już zarobiła fortunę! Polka ma szansę na wiele więcej, co za pieniądze
Uczestniczki WTA Finals nie będą martwić się o wynagrodzenie za turniej, ponieważ za sam udział otrzymały aż 335 tys. dol. (ok. 1,34 mln zł). Świątek po pierwszym zwycięstwie zainkasowała już pierwszą premię, czyli 350 tys. dol. (ok. 1,4 mln zł). Jeśli Polce uda się zaliczyć komplet wygranych to otrzyma w sumie 1,05 mln dol. Oznacza to, że po fazie grupowej raszynianka będzie mogła się wzbogacić o 5,5 mln zł.
Wiceliderka światowego rankingu jeśli nie przegra żadnego meczu będzie mogła liczyć na kwotę aż 20,65 mln zł! Uczestniczki turnieju mają o co grać, a wszyscy fani Świątek liczą, że zaliczy ona fenomenalny powrót na kort i zwycięży w całym turnieju.