Łukasz Kubot w trzeciej rundzie turnieju ATP w Madrycie

i

Autor: AFP/EAST NEWS Simon Gilles

Deblowy partner Łukasza Kubota: Mówcie na mnie Linstedtski

2014-05-31 21:58

Łukasz Kubot (32 l.) i Robert Lindstedt (37) odnieśli już trzecie zwycięstwo na Roland Garros, pokonali izraelsko - brazylijską parę Erlich, Melo 6:4, 7:6 (5) i są już w ćwierćfinale French Open. Szwed podkreślał w rozmowie z polskimi dziennikarzami, że główna w tym zasługa Kubota. - Łukasz grał dziś niewiarygodnie, to był jeden z jego najlepszych meczów od kiedy gramy razem - mówił.

- Wcześniej, przed Roland Garros, mieliście słabą passę...

Lindstedt: - To prawda, przeżywaliśmy trudne chwile, przegrywaliśmy jedną-dwoma piłkami wygrane mecze z dobrymi parami. W takich sytuacjach człowiek ma tendencję do myślenia, że świat jest przeciwko nam. Ale najważniejsze, że się nie podłamaliśmy, ciężko pracowaliśmy, siadaliśmy z Janem (Stoczesem, trenerem Kubota - przyp. red.) i Jonasem (Bjorkmanem, doradcą Lindstedta - przyp. red.), szukaliśmy drogi wyjścia z kryzysu, dyskutowaliśmy i udało się wyjść z dołka. Ostatnie mecze, w Madrycie, Rzymie były już lepsze, a tu na French Open jest wspaniale.

Zobacz: Polsko-szwedzki debel kryzys ma za sobą

- Po French Open będzie Wimbledon...

- Ja kocham grać na trawie, odnosiłem na niej największe sukcesy (3 razy z rzędu był w finale, w latach 2010-11-12 - przyp. red.). Łukaszowi też trawiasta nawierzchnia odpowiada. Jeśli będziemy grali dobrze, to inni muszą grać bardzo dobrze, żeby nas pokonać. Teoretycznie mamy duże szanse na sukces, ale zobaczymy jak to będzie, bo razem na trawie jeszcze nie graliśmy.

- Jak będziecie przygotowywać się do Wimbledonu?

- Gramy w Halle, potem w Eastbourne ja gram z Mirnym, bo Łukasz musi się skoncentrować na singlu, no i dalej gramy już razem w Wimbledonie.

- Na korcie widać, że się z Łukaszem dobrze dogadujecie.

- Nic dziwnego, bo gdy grałem w ITF-owskich turniejach byłem w Polsce stałym gościem, Polska była dla mnie drugim domem. Mówili już na mnie w waszym kraju Lindstedtski. Macie Lecha, to drugie piwo, którego ciągle nie umiem wymówić... tak, tak Zywiec. Długo mógłbym wymieniać, znam właściwie i piłem wszystkie polskie piwa (śmiech). Masz może jakieś?

I jak z takim gościem Łukasz Kubot może nie wygrywać wielkoszlemowych turniejów?

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze