Jerzy Janowicz, US Open 2013

i

Autor: archiwum se.pl

Doktor o urazie Janowicza: Wypuklina Jerzyka to poważna kontuzja

2013-09-14 4:00

Jerzy Janowicz (23 l.), wielki nieobecny rozgrywanego w Warszawie meczu Polska - Australia, cierpi na wypuklinę centralną w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Na czym polega ta bolesna kontuzja? O szczegóły "Super Express" zapytał doktora nauk medycznych Marka Krasuckiego, specjalistę ortopedii i traumatologii.

Janowicz kontuzji nabawił się tuż przed US Open. - Czuję się, jakby ktoś wbijał mi nóż w plecy - mówił.

Wstępna diagnoza mówiła o naciągnięciu mięśni grzbietu. Potem plotkowano o przepuklinie. W końcu polski tenisista zdradził, że cierpi na wypuklinę.

- Pomiędzy kręgami znajdują się dyski. Wypuklina dysku dotyczy jądra galaretowatego, które znajduje się wewnątrz dysku i które służy za amortyzator nacisku kręgu na kręg - tłumaczy doktor Krasucki, kierownik kliniki rehabilitacji w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. - Jeżeli tarcze dysku pękają, jądro przedostaje się przez nie w kierunku kanału kręgowego i wypukla się. Ból powstaje w wyniku podrażnienia więzadła oddzielającego dysk od kanału kręgowego albo w rezultacie podrażnienia korzeni nerwowych. Konsekwencją może być nawet niedowład mięśni - dodaje lekarz.

W czasie US Open Janowicz zdradził, że kontuzji nabawił się na siłowni.

- Najczęstszy powód tej dolegliwości to częste przybieranie niewłaściwej pozycji albo niekontrolowane dźwiganie ciężkich przedmiotów - mówi dr Krasucki. - U tenisisty przyczyną może być stale wykonywany ruch skrętny tułowia, który w dodatku odbywa się w kierunku przeciwnym do siły nadlatującej piłki. Leczenie może być prowadzone zachowawczo, głównie przez gimnastykę i długotrwałe przyjmowanie właściwej postawy. Pomocniczo także przez fizykoterapię celem zmniejszenia bólu. Jeśli to nie pomoże, konieczna jest operacja - kończy ortopeda.

Występ Janowicza w meczu z Australią nie miał sensu i byłby ogromnym ryzykiem. A 14. w rankingu tenisista już wkrótce będzie potrzebował dużo sił i zdrowia.

- Czeka mnie prawdziwy maraton turniejów. Aż pięć imprez jedna po drugiej. To bardzo ważny dla mnie moment w sezonie, bo mam dużo punktów do obrony - mówił.

Jerzyk planował wystąpić w Pekinie (30.09), Szanghaju (6.10), Sztokholmie (16.10), Bazylei (21.10) i na koniec w Paryżu (28.10), gdzie rok temu doszedł aż do finału, za co zarobił 625 pkt.

- Przerwa w grze powinna potrwać jeszcze co najmniej

3 tygodnie, więc w tej sytuacji nie wiem, czy w ogóle polecę na turniej w Azji - przyznał smutno w czwartek.

Jeżeli nie obroni 720 pkt, spadnie w okolice 25-30. miejsca.

Najnowsze