Iga Świątek nie najlepiej rozpoczęła sezon w styczniu, ale już w lutym świetnie zaprezentowała się w Dosze i Dubaju. W stolicy Kataru wygrała turniej w znakomitym stylu, tracąc po drodze zaledwie 5 gemów. Kilka dni później potwierdziła fantastyczną formę, dochodząc do finału w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W nim trochę niespodziewanie gładko uległa Barborze Krejcikovej (4:6, 2:6), ale już w trakcie turnieju sporo mówiło się o jej chorobie. Polka walczyła z przeziębieniem i rywalką i ostatecznie nie dała rady jej sprostać. Na szczęście po powrocie z Dubaju miała kilka dni dla siebie, które spędziła w Polsce. Spokojny okres szybko dobiegł jednak końca, a Świątek jest już w Stanach Zjednoczonych. Niestety, na miejscu potwierdził się najgorszy możliwy scenariusz.
Fatalne wieści o Idze Świątek spadły jak grom z jasnego nieba! Olbrzymi problem
Jak poinformował Marcin Cholewiński, 21-latka w dalszym ciągu zmaga się z przeziębieniem. Obecny na miejscu dziennikarz uczestniczył w poniedziałkowym treningu Świątek i przekazał, że trzykrotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema podczas przerw w zajęciach kaszlała, kichała i czyściła nos. Nie przeszkodziło jej to jednak w odbyciu sesji, która całkowicie zapełniła trybuny kortu treningowego. Po wszystkim pomimo infekcji Iga rozdawała kibicom autografy i pozowała z nimi do wspólnych zdjęć. Pewną nadzieją na poprawę jej samopoczucia jest pogoda panująca w Kalifornii.
W Indian Wells w ciągu dnia temperatura waha się od 20 do 25 stopni, a po zachodzie słońca spada do 10 stopni Celsjusza. Zawodnicy określają te warunki idealnymi do gry. Kibice z pewnością ściskają kciuki, by Świątek w pełni sił przystąpiła do prestiżowego turnieju nazywanego "piątą lewą Wielkiego Szlema". Tym bardziej, że przed rokiem w nim triumfowała i broni 1000 punktów w rankingu WTA.