Kubot po ostatnim turnieju sezonu awansował na 89. miejsce klasyfikacji. Ponad trzydzieści lat wcześniej 10. pozycję rankingu osiągnął Wojciech Fibak. Po nim już żaden polski tenisista nie znalazł się w gronie stu najlepszych rakiet świata.
Radio TokSport: Łukasz Kubot chyba zaczyna deptać panu po piętach.
Wojciech Fibak: Ależ ja się z tego bardzo cieszę! To wspaniale, że w końcu doczekaliśmy się zawodnika w pierwszej setce. A wszystko dopiero przed nim, jest jeszcze młody. Ja wierzę, że w przyszłym roku Łukasz awansuje do najlepszej pięćdziesiątki. Tak naprawdę myślę, że ze swoimi możliwościami powinien zajmować miejsce w okolicach czterdziestego. Ja już od kilku lat zastanawiam się, dlaczego Łukasza nie ma w tamtych rewirach rankingu.
Innymi słowy: spodziewał się pan tego awansu.
- Tak, bo Łukasz to prawdziwy zawodowiec, który bardzo ciężko pracuje. Jest silny, skoczny, szybki, mocno bije zarówno z forhendu jak i bekhendu, ma mocny serwis, potrafi zaatakować. Gra przez to nietypowo, bo przecież ze stu najlepszych tenisistów może dziesięciu atakuje od razu po serwisie. Jego styl drażni, peszy przeciwników. Właśnie dlatego pokonał samego Andy'ego Roddicka, a do tego był bliski zwycięstw nad takimi tenisistami jak Stanislas Wawrinka czy Marin Cilic. Na dodatek Łukasz jest bardzo sympatyczny. Bardzo go lubię i cenię. Często rozmawiam z nim, motywuję, pobudzam. Piszę mu nierzadko sms-y, a w nich: "rwij, przerywaj tempo gry", "pesz przeciwnika, śmiało atakuj", "możesz wygrać z każdym". Nic więc dziwnego, że jestem bardzo zadowolony z tego, iż awansował do najlepszej setki. Chciałbym, żeby mnie dogonił w rankingu. A niech nawet wskoczy na jeszcze wyższą lokatę!
Był pan jednym z niewielu, którzy nie tracili wiary w Kubota. Czy jednak ta wiara nie złamała się po jego oświadczeniu, że Łukasz zamierza stawiać na grę podwójną?
- To był raczej taktyczny, sprytny manewr. Za partnera wybrał sobie Olivera Maracha, który słynie z nadmiaru pewności siebie. Austriak ma tego tyle, że część spłynęła na Kubota. Marach chodzi po korcie jak król, jak Napoleon, jak cesarz z podniesioną głową. Łukasz dzięki niemu nabrał wiary w siebie. Stwierdził, że jeśli może wygrywać z najlepszymi tenisistami w grze podwójnej, to może ich również pokonać w grze pojedynczej. Zagrania, które dotychczas stosował w deblu, zaczął też stosować w singlu.
Aż szkoda, że ten sezon się kończy, bo ostatnie tygodnie były obfite w sukcesy polskich tenisistów i tenisistek.
- Na szczęście w tenisie przerwy są bardzo krótkie. Nasi tenisiści i tenisistki odpoczną, ale już niedługo będą musieli przygotowywać się do nowego sezonu, który w styczniu rozpocznie się w Australii. Możemy więc liczyć, że końcówka tego roku zaowocuje i już na początku przyszłego Łukasz będzie się popisywał kolejnymi zwycięstwami, Agnieszka Radwańska będzie nas radować sukcesami i nasi debliści też rozpoczną pasmo zwycięstw. Na szczęście tenis bez przerwy dostarcza emocji.
Pytanie o zbliżający się Turniej Mistrzów (22-29 listopada): kto, według Wojciecha Fibaka, wygra masters?
- Oficjalnym faworytem jest rozstawiony z numerem pierwszym Roger Federer, czyli niedościgniony mistrz, cudownie grający technicznie wzór dla wszystkich. On się świetnie czuje w hali, a już wiele razy w przeszłości wygrywał turniej masters. Po cichu stawiam też na Brytyjczyka Andy'ego Murray'a, który będzie grał u siebie "w domu". On nie jest chyba zbytnio zmęczony. W ostatnim turnieju we Francji przegrał dość szybko z Radkiem Stepankiem, dlatego powinien być "świeży". Oczywiście groźny będzie również Novak Djoković, który jest w świetnej formie. Nie można wykluczyć z grona faworytów Rafaela Nadala, ale on nigdy nie lubił grać na hali.
Na Turnieju Mistrzów będziemy mieli deblistów: Łukasza Kubota grającego w parze z Oliverem Marachem oraz Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego.
- Liczę na to, że choć jednej parze udała się wyjść z grupy i awansować do półfinału. To byłby sukces, więc tego im życzę.
Natomiast z Turnieju Mistrzyń wróciła niedawno Agnieszka Radwańska, gdzie wygrała swój jedyny mecz. Także ona w końcówce sezonu "wystrzeliła" z formą.
- Trzeba jej pogratulować tego, że zachowała 10. miejsce na świecie, mimo że nadal do końca nie jest wykorzystywany jej wielki talent. Ja ciągle twierdzę, że jest najbardziej utalentowaną tenisistką na świecie. Potrafi zagrać wszystko, z każdej pozycji, najtrudniejsze woleje, półwoleje, ma cudowne czucie, trafia w linie, kiedy chce, w swoim repertuarze ma cudowne loby i skróty, a do tego pięknie, delikatnie porusza się po korcie. Życzę jej tego, by jeszcze troszeczkę popracowała nad siłą i wytrzymałością i może do tego pomyślała nad nowymi taktycznymi rozwiązaniami. Nie widzę powodu, by Agnieszka była sklasyfikowana niżej na przykład od Karoliny Woźniacki.
Fibak do Kubota: Możesz wygrać z każdym!
- Jest silny, skoczny, szybki, ma mocny serwis, potrafi zaatakować, a jego styl drażni przeciwników - Wojciech Fibak (57 l.), legenda polskiego tenisa, zrzucił lawinę pochwał na Łukasza Kubota (27 l.), który w poniedziałek po latach starań awansował do najlepszej setki światowego rankingu tenisistów.