FINAŁ WIMBLEDONU 2012: Rodzina Williamsów boi się Radwańskiej

2012-07-07 16:42

Zaraz po tym, jak okazało się, że w finale Agnieszka zagra z Sereną Williams, rozmawiałem z tatą Amerykanki - zdradza "Super Expressowi" Wojciech Fibak (60 l.). - Papa Williams najpierw serdecznie mi pogratulował. Potem stwierdził, że Serena już wygrała Wimbledon, bo Radwańska nie ma żadnych szans. Ale skoro tak mnie o tym przekonywał, to chyba po prostu bardzo boją się Agnieszki - argumentuje Fibak.

"Super Express": - Półfinał, w którym Agnieszka ograła Andżelikę Kerber (6:3, 6:4), oglądał pan z loży dla specjalnych gości.

Wojciech Fibak: - Tak i rozpiera mnie duma, że mam tak wspaniałą rodaczkę i jestem świadkiem tego historycznego sukcesu. Po meczu stałem razem z mamą Agnieszki, a kolejne gwiazdy podchodziły, żeby nam pogratulować - Martina Navratilova, Ivan Lendl, nawet Novak Djoković przyszedł się przywitać i powiedzieć, że był zachwycony, oglądając grę Polki. Aż mieliśmy łzy w oczach.

- Agnieszka wreszcie przekroczyła psychologiczną barierę, wygrywając w szóstym podejściu wielkoszlemowy ćwierćfinał. Potem od razu poszła za ciosem. Myśli pan, że po tym przełamaniu zacznie regularnie odnosić sukcesy na wielkich turniejach?

- Bardzo w to wierzę. Mam ogromną satysfakcję, bo kiedy wszyscy dookoła mówili, że Agnieszka jest za drobna, za krucha i za delikatna, żeby wygrywać z najlepszymi, ja zawsze powtarzałem, że to tylko kwestia czasu, kiedy dojdzie na sam szczyt. To nasza wspaniała perła, wielka ambasadorka Polski.

- Jakie ma szanse w finale? Z Sereną grała dwa razy i oba te przegrane mecze były jak zderzenia malucha z czołgiem...

- Teraz też ciężko będzie wygrać. Dużo zależeć będzie od Sereny, to ona będzie dyktować warunki. Jeżeli popełni mało błędów i narzuci swój styl gry, szanse Isi będą niewielkie. Ale Williams ostatnio często pokazywała, że można wytrącić ją z rytmu.

- Jak to zrobić?

- Przede wszystkim niech Agnieszka gra swoje, nęka Serenę świetną defensywą, z której jest znana. Williams bardzo nie lubi, jak co chwilę piłka wraca na jej stronę. Kluczowy też będzie serwis Polki. Musi trafiać pewnie pierwszym podaniem, bo po drugim nadziewać się będzie na zabójcze returny.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze