"Super Express" - Po raz pierwszy w karierze rozpoczynasz sezon w czołowej dziesiątce rankingu. Czujesz w związku z tym większą presję?
Hubert Hurkacz: - Zawsze największe oczekiwania w stosunku do moich startów mam ja sam. One oczywiście rosną wraz z tym jak rozwijam się jako tenisista, więc to naturalne, że i tym razem oczekiwania są większe niż w poprzednich latach. Szczególnie, że to pierwszy turniej Wielkiego Szlema w sezonie. Szlemy zawsze są dodatkową motywacją do lepszych występów, a presja automatycznie wzrasta. Każdy chce się tu pokazać z jak najlepszej strony. Będzie ciekawie.
- W jedynym sprawdzianie przed Australian Open broniłeś barw narodowych w ATP Cup. Osiągnęliście półfinał, a ty byłeś bliski pokonania Roberto Bautisty Aguta. Jesteś w dobrej formie?
- Zagraliśmy kilka naprawdę dobrych meczów z całą reprezentacją Polski na ATP Cup, więc myślę, że był to dobry początek sezonu dla nas wszystkich. Na pewno szkoda tego ostatniego meczu z Hiszpanią i kilku piłek z Bautistą Agutem, bo mecz był bardzo wyrównany i dobry z obu stron. Myślę, że forma cały czas rośnie. Ja czuję się fizycznie bardzo dobrze.
- Jak przebiegały przygotowania do sezonu i co w nich zmieniłeś w porównaniu do poprzedniego roku?
- Tak naprawdę w tym roku miałem dosyć mało czasu na przygotowania do sezonu. Poprzedni zakończyłem znacznie później niż zwykle ze względu na udział w turnieju Masters w Turynie. Sporo czasu spędziłem na przygotowaniach w polskich górach w Zakopanem, później poleciałem na tydzień do Monako trenować już na kortach przed wylotem do Australii. Potem był już ATP Cup.
- Twoje dotychczasowe wyniki w Australian Open nie były oszałamiające - najwyżej druga runda. Jaka jest tego przyczyna?
- Rzeczywiście nie udało mi się jeszcze zagrać dobrego turnieju w Melbourne w singlu, także mam nadzieję, że może w tym roku się przełamię i to się zmieni.
- Miałeś teraz dużo czasu na aklimatyzację. Czy to może mieć wpływ na twoją postawę?
- Tak naprawdę jestem w Australii już od 26 grudnia, tak jak większość zawodników, którzy brali udział w ATP Cup. Dlatego aklimatyzacja przeszła bardzo dobrze i na pewno taki dłuższy pobyt w jednym miejscu pomaga w stabilizacji i osiągnięciu lepszej dyspozycji.
- Jaki masz cel minimum w Australian Open? Z jakiego wyniku w Australii będziesz zadowolony?
- Nie stawiam sobie celów minimum. Zawsze jadę na turniej po to żeby go wygrać. To jest zawsze mój cel. Nie myślę o III rundzie czy półfinale tylko o zwycięstwach.
- Rok temu restrykcje w Australii były ogromne, a po przylocie musieliście spędzić dwa tygodnie w hotelach. Jak to wygląda w tym roku? Czy te restrykcje są mniejsze i czy są odczuwalne?
- W tym roku musieliśmy tylko zrobić test po przylocie, a potem drugi po sześciu kolejnych dniach pobytu. Później można było już normalnie funkcjonować, więc zdecydowanie w tym roku pod tym względem jest dużo lepiej. Można powiedzieć, że w porównaniu z obostrzeniami z ubiegłego roku czujemy się teraz całkiem normalnie.
- Jak oceniasz wyniki plebiscytu "Przeglądu Sportowego"? Sporo emocji wywołał Paweł Fajdek, który wyśmiał rezultat głosowania i teraz ma zwolenników i krytyków. Jakie jest twoje zdanie?
- Z mojego punktu widzenia laureatami plebiscytu zostali sportowcy wybitni w historii światowego sportu, a że Top-10 plebiscytu zdominowali medaliści Igrzysk Olimpijskich to bardzo dobrze, bo to sportowcy, którzy na taki wynik pracują czasem całe życie. Gratuluje całej dziesiątce.