Pomimo młodego wieku, Iga Świątek już zapisała się złotymi zgłoskami nie tylko na kartach polskiego sportu, ale również całej dyscypliny. Polska tenisistka, która do swojej kolekcji dołożyła również olimpijski brąz wywalczony w wielkich emocjach w Paryżu, dała zarówno jej, jak i jej kibicom sporo szczęścia i radości, jednak Raszynianka już musi myśleć nad kolejnymi wyzwaniami. Zaledwie chwilę po zakończeniu igrzysk olimpijskich, liderka rankingu WTA udała się do Stanów Zjednoczonych, gdzie rywalizować będzie w turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Brązowa medalistka olimpijska oczywiście była oblegana przez dziennikarzy i podczas rozmowy z nimi, Iga Świątek postanowiła rzucić nieco światła na to, jak naprawdę wygląda jej życie oraz jej kolegów i koleżanek po fachu. Wiele osób może nie być bowiem świadomych tego, że podczas sezonu tenisowego, zawodnicy niemalże bez przerwy są w pracy, nie mając zbyt wiele czasu nawet na odpoczynek, nie mówiąc już o niczym innym. Treningi, mecze, podróże i wszystko, co związane z zawodami pochłania cały ich czas.
- Nasz terminarz jest szalony, najprawdopodobniej najtrudniejszy w sporcie. Oczywiście istnieją sporty, które są wymagające i potrafią dać fizycznie w kość. Tylko że w większości z nich zawodnicy otrzymują cztery miesiące przerwy, a niekiedy nawet sześć. Nasz kalendarz jest szalony i wydaje mi się, że z roku na rok staje się coraz bardziej szalony, co jest przerażające. Trzeba po prostu mądrze trenować - wyznała polska tenisistka cytowana przez oficjalną stronę internetową turnieju w Cincinnati.
Swój ostatni mecz w Paryżu Iga Świątek zagrała 2 sierpnia, kiedy w walce o brązowy medal pokonała Annę Karolinę Schmiedlovą. Od tamtego czasu Raszynianka miała parę dni na złapanie oddechu. jednak trudno to nazwać większym odpoczynkiem, a na pewno nie urlopem i wakacjami. Najlepsza zawodniczka rankingu WTA postanowiła w tym czasie dopingować polskich siatkarzy, czym przyniosła im szczęście i razem z nimi cieszyła się z awansu do półfinału igrzysk.
Listen on Spreaker.