O dramaturgii i poziomie finału
To był najbardziej szalony finał, w jakim grałam. Nigdy wcześniej nie wygrałam tak zaciętego i intensywnego meczu. Dlatego jestem dumna, że w końcówce potrafiłam zachować koncentrację, a w trzecim secie grałam swój najlepszy tenis. Gratulacje dla Aryny, bo grała wspaniale i myślę, że obie zasłużyłyśmy na zwycięstwo.
O ogromnym stresie w czasie meczu
W pierwszych dwóch setach czułam się bardzo zestresowana. Przez większość meczu starałam się przebić przez ten stres i wyluzować, ale nie było to łatwe i grałam asekuracyjnie. Czułam, że jestem w stanie grać lepiej, bo przecież zagrałam tutaj lepszy tenis w poprzednich meczach. Jednak ciężko było mi się rozluźnić, a przy tym skupić na tym, jak powinnam grać przeciwko Arynie. W trzecim secie wreszcie coś kliknęło i grałam już z większą swobodą. Kiedy broniłam piłek meczowych pomyślałam: "OK, trudno. Nie pierwszy raz jestem w takiej sytuacji". Chciałam być w tym momencie odważna.
O tym, że wreszcie triumfowała w Madrycie
Nie myślałam o tym w ten sposób, bo dla mnie każdy turniej to osobna historia. Ale z pewnością fajnie będzie mieć ten triumf na swojej Wikipedii (śmiech). Ciągle mnie o to pytaliście, więc proszę, udało się. Pewnie jak pomyślę o tym za kilka lat, będzie to dla mnie istotne, ale teraz po prostu jestem szczęśliwa, że udało mi się wygrać turniej i nie ma dla mnie takiego znaczenia, czy wygrałam go wcześniej czy nie.
O rywalizacji z Sabalenką
Obie potrzebujemy tej rywalizacji, bo razem mobilizujemy się, żeby cały czas się rozwijać. Aryna jest wspaniałą zawodniczką. Od kiedy pojawiłam się w WTA, ona zawsze była w czołówce. Cieszę się, że możemy ze sobą rywalizować. Wiem, że ona bardzo ciężko pracuje.
O świętowaniu w Rzymie
Już w niedzielę rano lecę do Rzymu i jak tam dotrę, zjem chyba setki tiramisu (ulubiony deser Igi, red.). Mamy swoje miejsca, swoje knajpy, więc będziemy wszyscy świętować.