Karolina Woźniacka od początku WTA Finals grała fenomenalnie. Korty w Singapurze były w tym roku bardzo wolne, co pasowało znanej z genialnej gry w defensywie Dunce. Przed finałem była faworytką, ale wcześniej regularnie przegrywała z Venus Williams. Amerykanka wygrała wszystkie 7 poprzednich spotkań z Woźniacką, tracąc w nich zaledwie jednego seta.
Końcówka meczu była niezwykle dramatyczna. Woźniacka prowadziła już w drugiej partii 5:0, ale 37-letnia Williams mimo ogromnego zmęczenia poderwała się do walki i prawie odrobiła straty. Było już 5:4 i 15-30. Dunka jednak zachowała zimną krew i dobiła starszą o 10 lat przeciwniczkę. - Nie wiem co się nagle stało. Miałam taką przewagę, ale potem ona zaczęła grać fenomenalnie, a mi trżesły się ręce. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło - powiedziała tuż po meczu szczęśliwa Karolina.
Woźniacka awansuje z 6. na 3. miejsce w rankingu. W Singapurze zarobiła ponad 2,2 mln dolarów. Jej popisy oglądał na trybunach amerykański koszykarz David Lee, który przyleciał do Singapuru wspierać ukochaną. - Gram dobrze, bo jestem szczęśliwa - mówiła niedawno Woźniacka. Rok temu była na ostrym zakręcie. Prześladowały ją kontuzje, grała słabo, w rankingu spadła na 74. miejsce. Ale odrodziła się w wielkim stylu.