Fręch w drugim turnieju z rzędu skorzystała z roli lucky loserki. W Indian Wells również odpadła w kwalifikacjach, po czym dostała się do głównej drabinki jako szczęśliwa przegrana i wygrała w 1. rundzie z Maryną Zanevską (4:6, 6:4, 6:2). Dzięki temu zmierzyła się w Kalifornii w hicie z Ons Jabeur, której postawiła twarde warunki i urwała seta (6:4, 4:6, 1:6). Historia powtórzyła się w Miami, ale tym razem Polka miała nawet więcej szczęścia. Wobec choroby rozstawionej Shuai Zhang od razu zaczęła grę od 2. rundy i wykorzystała tę sytuację w stu procentach. Fręch pokonała 18-letnią Erikę Andreevą i zameldowała się w gronie 32 najlepszych zawodniczek turnieju na Florydzie.
Magdalena Fręch awansowała do 1/16 finału WTA Miami pomimo porażki w kwalifikacjach
Mecz Polki z Rosjanką rozpoczął się w nocy z piątku na sobotę i nie przebiegał po myśli Fręch. To Andreeva wygrała pierwszego seta 6:4, ale później 128. tenisistka świata napotkała opór ze strony łodzianki. Zajmująca 105. miejsce w rankingu WTA Fręch pewnie wygrała dwa pozostałe sety po 6:1 i awansowała do 1/16 finału turnieju w Miami. Tym samym dołączyła do Magdy Linette, która w czwartek pokonała inną Rosjankę, Jewgieniję Rodinę.
W następnej rundzie Fręch czeka kolejne polsko-rosyjskie starcie. Jej rywalką będzie 54. rakieta świata, Warwara Graczewa. Jeszcze trudniejsze wyzwanie stoi przed rozstawioną z "20" Linette. Największa nadzieja polskich kibiców wobec kontuzji Igi Świątek już na tym etapie zmierzy się z Wiktorią Azarenką (WTA 16). Białorusinka gra w Miami z "14", a w przeszłości trzykrotnie wygrywała ten turniej.