W momencie wybuchu wojny na Ukrainie od razu zaczęto domagać się, aby rosyjscy sportowcy zostali wykluczeni z wszelkich turniejów i rozgrywek, co miałoby być formą sankcji za napaść Rosji na swojego sąsiada. Choć w wielu dyscyplinach zdecydowano się na tak radykalny, ale potrzebny krok, w tenisie wciąż oglądamy reprezentantów Rosji i Białorusi.
Agnieszka Radwańska nie miała oporów. Dobitne słowa o Idze Świątek, zdiagnozowała jeden problem
Mąż Radwańskiej nie gryzł się w język. Bezwzględna opinia
Organizatorzy Wimbledonu postanowili się jednak wyłamać z ogólnoświatowego trendu i parę tygodniu temu ogłosili, że zawodnicy z wyżej wymienionych krajów nie będą mogli wystąpić na brytyjskim turnieju. Choć decyzja ta spotkała się z pozytywnymi komentarzami, władze ATP i WTA miały zupełnie inne zdanie na ten temat.
W związku z nieprzychylnością do posunięcia Wimbledonu, ATP i WTA ogłosiły, że w tegorocznej imprezie nie będą przyznawane punkty rankingowe za udział w turnieju. Decyzja ta nie spodobała się wielu ekspertom i kibicom tenisa, ale w tej sprawie klamka już zapadła i wiele wskazuje na to, że odwrotu od kuriozalnej decyzji nie ma.
Dawid Celt szczerze o decyzji w sprawie Wimbledonu
Negatywnie o takim posunięciu organizacji wypowiedział się również Dawid Celt. - Jestem szczerze zażenowany decyzją ATP i WTA. Odbieram to tak, jakby stanęli w obronie Rosji i Białorusi. W ten sposób nie wspierają Ukrainy. Uważam, że to nie jest racjonalna decyzja - powiedział w programie "Misja Sport" trener tenisa, a prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej.
- Mam wrażenie, że ktoś jest nad nimi, oni są od tego uzależnieni, przez co podejmują takie, a nie inne decyzje. Jest mi po prostu wstyd za to, jak zadecydowali - dodał. - Te organizacje tenisowe od początku słabo się zachowują. Udali, że coś zrobili w tym sensie, że tenisiści i tenisistki grają bez flagi obok własnego nazwiska, ale to trochę mało - uważa Celt.