Samrej prezentował się naprawdę wyśmienicie. Nikomu nieznany Taj, znajdujący się dopiero w piątej setce rankingu ATP, napsuł krwi Miedwiediewowi. Rosyjski singlista w zeszłym roku dotarł w Melbourne do finału, w którym przegrał z Jannikiem Sinnerem. Porażka z Włochem, jak i z Rafaelem Nadalem w 2022 roku, była bardzo bolesna. W obu tych finałach Miedwiediew prowadził 2:0 w setach.
Miedwiediew wrócił do Australii, by w końcu sięgnąć po tytuł. Momentami doskonała postawa Samreja wybiła go z rytmu. Taj grał świetnie w drugim i trzecim secie, rozjuszając tym Rosjanina, który psuł coraz to prostsze piłki i nabierał się na kolejne tenisowe sztuczki rywala.
W końcówce trzeciego seta (przegranego) Miedwiediew popsuł piłkę przy siatce. "Wyżył" się na siatce i przyczepionej do niej kamerze. Kilkukrotnie, pełen furii, rozbił osłonę kamery, niszcząc plastik wokół obiektywu specjalnej kamerki.
Ostatecznie dla Miedwiediewa spotkanie zakończyło się szczęśliwie. Grający pierwszy raz w karierze pięciosetowe spotkanie Samrej, opadł z sił w połowie czwartego seta. Całe spotkanie przegrał, ale zostawił po sobie dobre wrażenie. Miedwiediew w 2. rundzie Australian Open zmierzy się z Amerykaninem Learnerem Tienem.