– Nie czułam się dzisiaj zbyt dobrze, zwłaszcza tenisowo. Alize to wykorzystała jako doświadczona i dość solidna zawodniczka. Na trawie gra mi się gorzej i nie udało mi się znaleźć nic, co by sprawiło, żebym czuła się lepiej. Moja agresywna gra przynosiła negatywne skutki, robiłam błędy i nie trafiałam w kort. A szybkości i sile opierałam cały swój sezon. Tutaj też nie jestem w stanie użyć swoich defensywnych umiejętności, przebijanie topspinem nie miało sensu i nie miałam narzędzi – powiedziała.
Pogromczyni Igi Świątek dosadnie o Polce. Zdobyła się na szczerość, wspomniała wielką chwilę
Świątek przed turniejem w Londynie wygrała 35 spotkań z rzędu. Była niepokonana od połowy lutego. W tym czasie wygrała turnieje w Dausze, Indian Wells, Miami Stuttgarcie, Rzymie i w Paryżu. Zwycięstwo w stolicy Francji było jej drugim wielkoszlemowym triumfem w karierze. Po meczu z Cornet została zapytana o to, czy jest na siebie zła po tym meczu. – Owszem, jestem dla siebie surowa, ale wiem, jak to jest przegrywać. Kiedy trenuję, to pamiętam o tym. Wiem o tym, kiedy nie jestem w najlepszej formie i to się zdarza. Być może nie prezentuje najlepszej postawy pod tym względem. Próbowałam wielu rzeczy, by się lepiej czuć na trawie. To nie podziałało. Nie wyrzucam sobie za bardzo. Zebrało się to w logiczną całość, na treningach nie działało, to jak miało zadziałać na meczu? – powiedziała.
Sensacyjna porażka Igi Świątek na Wimbledonie. Reakcje nie zostawiają wątpliwości, dobitne opinie
– Ta seria przerosła moje oczekiwania i nadzieje już w jej trakcie akceptowałam, że to niedługo i myślałam o tym, na co mam wpływ. Może gdybym mniej grała na trawie, to bym miała dłuższą serię, ale taki jest tenis, trzeba zmieniać nawierzchnię. Jeszcze nie potrafię grać na trawę, może w przyszłym roku – dodała Polka.
Świątek przyznała szczerze, że od początku czuła się źle na trawie. Kiedy nadrabiam stracone gemy i punkty, to wiem, co zmienić. Tym razem byłam pogubiona. – Na trawiastym korcie wszystko dzieje się tak szybko, nie mogłam użyć mojego topspinu i mieć nadzieję, że szybkie piłki rozwiążą sprawę. Nie miałam pomysłu. Nie zawaliłam sprawy kompletnie, ale nie wiedziałam co robić. Miałam nadzieję, że zdobędę punkty, a popełniałam dużo błędów. Nie chciałam się zdenerwować, podczas treningu wdarła się frustracja – wyznała.
To koniec nadziei! Polskie siatkarki poniosły bolesną porażkę, ich szanse legły w gruzach