Artur Szostaczko, Iga Świątek

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express, Twitter

Co za słowa!

Pierwszy trener Igi Świątek wskazuje element, który ją wyróżniał. "Ewenement" [WYWIAD]

2023-06-14 7:48

Dziś jest królową światowego tenisa, ale nie każdy wie, że talent trzykrotnej triumfatorki Rolanda Garrosa Igi Świątek (22 l.), wykuwał się na mączce kortów na Warszawiance. Jej pierwszym trenerem był wówczas Artur Szostaczko, były profesjonalny tenisista, dziś wciąż trener. W ostatnim czasem zapracowany, bo po sukcesach Igi chętnych do trenowania tenisa jest coraz więcej.

 - Prowadziłem Igę kiedy miała od 5 do 9 lat. Była taka malutka, wesoła, dwa kucyki. Cały czas uśmiechnięta, cały czas w ruchu - wspomina z rozrzewnieniem Artur Szostaczko. Trener tenisa dziś wciąż pracuje na kortach Warszawianki. Tych samych, na których pierwsze tenisowe kroki stawiała nasza mistrzyni Iga Świątek.

"Super Express": - Już wówczas było widać ten wielki talent?

Artur Szostaczko: - Iga od razu miała umiejętność odbijania piłki. Z innymi dziećmi robimy to stopniowo, podbijamy piłkę najpierw 5, potem 10 razy, następnie przechodzimy na bekhend. Natomiast Iga tego nie potrzebowała. Potrafiła odbić piłkę o ścianę po 20, 30 razy, co jest ewenementem. Inne dziecko nie byłoby w stanie trafić w piłkę. Od razu wiedziałem, że mamy do czynienia z kimś wyjątkowym.

- Jaka była Iga? Były z choć jakieś problemy wychowawcze?

- Ja na korcie nie miałem z nią żadnych problemów. Poza tym był ojciec, który jak było trzeba, to "ryknął". Iga była bardzo zaangażowana, bardzo zainteresowana. Jej starsza siostra, Agata, również grała i Iga pewnie chciała ją naśladować. Chciała być tak dobra, jak siostra, a dziś jest dużo lepsza.

- Kiedy ogląda pan mecze Igi na wielkich turniejach, widzi pan te same ruchy, te same zachowania, co u kilkuletniej dziewczynki?

- Tak! Tenis, zwłaszcza w początkowej fazie, polega na tym, że budujemy fundament. Wszystkie nawyki i pamięć mięśniową budujemy w pierwszych latach gry w tenisa, a później to kształtujemy. Iga w wieku 7 lat grała już bekhend, a jeśli dziś na nią spojrzymy, to widzimy po prostu dorosłą zawodniczkę, grającą w ten sam sposób. Dziś są efekty tej całej pracy, którą wykonaliśmy przez te cztery lata.

- Co wówczas było jej największą zaletą na korcie?

- Jej zainteresowanie tenisem. Cały czas chciała się uczyć nowych rzeczy. Kiedyś mnie zapytała: "Trenerze, kiedy będziemy robić serwis". Odpowiedziałem: "Iguś, jak teraz zasmeczujesz teraz 10 razy z rzędu w kort, to zrobimy serwis". I ona robiła to do tego momentu, aż jej się to udało. Musieliśmy przejść na serwowanie, bo już by nie odpuściła (śmiech).

- Grała z rówieśniczkami, czy dziewczynkami starszymi?

- W swojej kategorii nie miała z kim grać. U mnie na treningach rywalizowała z dziewczynkami dwa, trzy lata starszymi.

- Dziś Iga jest świetnie zbudowaną zawodniczką, a jak było w dzieciństwie? Była chucherkiem?

- Była wysoka. Ale nie ma się co dziwić, jej tata to wielki facet, ponad 190 cm wzrostu. Jej siostra Agata ma pewnie z 180 cm. Iga spędza dziś niewiele mniej czasu na siłowni, niż na korcie.

Rozmawiał Przemysław Ofiara

Wyjątkowa wizyta w szkole Igi Świątek
Sonda
Czy Iga Świątek wciąż będzie dominowała w kobiecym tenisie?
Listen on Spreaker.
Najnowsze