Rozmowa "SE"

Przed Świątek i Radwańską była najlepsza w Polsce. Zdradziła nam, jak wygląda jej tenisowa emerytura [TYLKO U NAS]

2024-02-26 13:44

Zanim kibice tenisa w Polsce pokochali Igę Świątek, a wcześniej Agnieszkę Radwańską, najwięcej radości przynosiły im występy Marty Domachowskiej. Tenisistka z Warszawy w szczytowym momencie była 37. zawodniczką rankingu WTA i była pierwszą rakietą Polski. Później znalazła się w cieniu Radwańskiej, z którą obecnie realizuje się w nowej pasji, jaką jest gra w padla. Właśnie na korcie padlowym porozmawialiśmy z Domachowską o jej tenisowej emeryturze.

Marta Domachowska przed Świątek i Radwańską była pierwszą rakietą Polski. Teraz nie ma czasu na tenisa

Domachowska na początku XXI wieku była największą nadzieją polskiego tenisa. W rozgrywkach juniorskich osiągnęła dwa wielkoszlemowe półfinały, a później szybko weszła do zawodowego touru. W 2004 roku w wieku 18 lat przebiła się do TOP 100 rankingu WTA i została najlepszą polską tenisistką. Grała w najważniejszych turniejach, ale nie zdołała wygrać żadnej imprezy rangi WTA. Trzykrotnie grała w finale (Seul, Strasburg, Memphis), a w turniejach Wielkiego Szlema tylko raz przebrnęła 2. rundę - w Australian Open 2008 doszła do 1/8 finału. Najwyżej w karierze była sklasyfikowana na 37. miejscu w rankingu WTA, co po późniejszych sukcesach Radwańskiej i Świątek nie brzmi porywająco, ale wówczas było sporym sukcesem. Ostatecznie karierę zakończyła w 2015 roku, jednak od pewnego czasu wróciła do sportowej rywalizacji. Jej nową pasją, którą dzieli zresztą z Radwańską, jest padel. I właśnie podczas zamkniętego turnieju CUPRA Padlowe porozmawialiśmy z Domachowską o jej tenisowej emeryturze.

Marta Domachowska porzuciła tenis. "Skupiam się na dziecku"

Kamil Heppen, "Super Express": - Kibice znają cię jako tenisistkę, ale od pewnego czasu z Agnieszką Radwańską regularnie występujesz na korcie padlowym. Jak odnajdujesz się w nowej dyscyplinie?

Marta Domachowska: - To prawda, teraz przerzuciłam się bardziej na padla. Dla mnie jako tenisistki jest tutaj łatwiej niż na kortach tenisowych. Gramy w czwórkę, są dwie osoby po jednej stronie, kort jest zdecydowanie mniejszy. Są ściany, szyby, od których piłka się odbija, więc też jest łatwiej. Na pewno jest to fajna odskocznia po karierze tenisowej. Możemy dalej się trochę poruszać i poczuć trochę tej rywalizacji jak za starych dobrych czasów.

- Byłaś już nawet na kilku padlowych turniejach, także zagranicznych. Jak porównałabyś je np. do tej imprezy CUPRA Padlowe?

- Organizacja jest super. Powiem szczerze, że te turnieje, na których byłyśmy… Nie jest to taka organizacja jak na turniejach WTA. Są korty i praktycznie tyle. A tutaj naprawdę atmosfera jest super i cieszę się, że tu jestem.

- A czy można cię już nazwać padlistką?

- Raczej nie. Gramy tak naprawdę tylko dla przyjemności. Trenujemy raz, czasami dwa razy w tygodniu. Turnieje traktujemy bardziej jako odskocznię od codzienności, ale nie trenujemy codziennie. Ciężko nas nazwać profesjonalistkami w padla, bo jednak trzeba trenować więcej jeśli chce się grać na najwyższym poziomie. Nam to sprawia bardzo dużo przyjemności i cieszy nas, jak udają się nam jakieś nowe zagrania. Wcześniej grałyśmy bardziej w tenisa na korcie padlowym, ale próbujemy grać już trochę bardziej padlowo. Każde zagranie od szyby wywołuje wielką radość. Chcemy się poprawiać i grać bardziej w padla.

QUIZ: Rozpoznasz te tenisistki? Tylko najlepsi zgarną komplet punktów!

Pytanie 1 z 25
Tenisistka na tym zdjęciu to...
Aryna Sabalenka

Marta Domachowska szczerze o tenisowej emeryturze

- To wcale nie jest takie proste, jak się wydaje.

- No właśnie! W ogóle nie jest to proste. Zwłaszcza dla tenisisty, który jest nauczony biegać za piłką, a tutaj musi biec w przeciwnym kierunku do lotu piłki. Na początku bardzo trudno się przestawić.

- Mówisz, że nie jesteś padlistką, ale występy z orzełkiem na piersi pewnie dalej wywołują szczególny dreszczyk?

- To prawda. Byłyśmy z Agnieszką na mistrzostwach Europy i było to super przeżycie. W zupełnie innej dyscyplinie, ale jednak była ta rywalizacja i chęć zwycięstwa. Było miło znowu poczuć te emocje.

- Twój partner Jerzy Janowicz również przerzucił się na padla. Czy prywatnie jakoś się napędzacie?

- Na pewno obydwoje mamy zajawkę na padla. Przychodzimy czasami z synem i spędzamy niedzielę na padlu. Myślę, że to fajna odskocznia.

- A czy tenis jeszcze jest w twoim sercu? Śledzisz mecze Igi Świątek?

- Muszę przyznać, że tenis już zdecydowanie mniej. Kiedy pojawia się dziecko, czasu jest mniej. Ale wiadomo, że sukcesy Igi trudno ominąć. Tenisa śledzę jednak zdecydowanie mniej.

Trzęsła polskim tenisem przed Igą Świątek i Agnieszką Radwańską. Marta Domachowska szczerze o tenisowej emeryturze
Listen on Spreaker.
Najnowsze