Po piątkowej rywalizacji singlistów Argentyna była w komfortowej sytuacji. Goście prowadzili 2-0, więc w sobotę mogli oszczędzać swoich najmocniejszych tenisistów na niedzielne pojedynki. W deblu zagrali Carlos Berlocq i Renzo Olivo, zawodnicy solidni ale wiadomo było, że Kubot i Matkowski są zdecydowanymi faworytami sobotniego starcia.
Polacy nie zawiedli. Pewnie bronili swojego podania, a kiedy tylko nadarzała się okazja, przełamywali serwis rywali, zachwycając trójmiejską publiczność efektownymi smeczami i akcjami przy siatce. Wygrali 6:3, 6:4, 6:4. Kubot i Matkowski w tym sezonie grają razem rówież w cyklu ATP. Zgrywają się powoli, szykując formę na igrzyska w Rio. I kto wie, czy po cichu nie wyrastają na jedną z polskich medalowych szans. Od kiedy grają razem w Pucharze Davisa, nie przegrali jeszcze ani jednego seta (z Litwą, Ukrainą, Słowacją i teraz z Argentyną).
- Wiem, że wszyscy liczyli na nas i cieszę się, że wykonaliśmy zadanie. Presja była, bo każdy przed meczem naszego debla już dopisuje Polsce punkt. Ważne, że utrzymaliśmy koncentrację przez cały mecz. Wciąż jesteśmy w grze i zobaczymy co się jutro wydarzy - powiedział Matkowski.
Biało-czerwoni przegrywają z Argentyną już tylko 1-2, ale do upragnionego zwycięstwa jest wciąż bardzo daleko, jak do Buenos Aires. Piątkowa rywalizacja singlistów pokazała, jak ogromnym osłabieniem jest brak kontuzjowanego Jerzego Janowicza. Michał Przysiężny, który tydzień temu wznowił treningi, jest daleki od optymalnej formy i z Guido Pellą zagrał słabo. A w niedzielę po drugiej stronie siatki stanie rywal teoretycznie jeszcze mocniejszy - lider gości Leonardo Mayer (nr 41).
Dlatego kapitan Radosław Szymanik szykuje ryzkowną zagrywkę. Zamiast Przysiężnego o godz. 12 na kort ma wyjść Kubot i to on w starciu z Mayerem spróbuje doprowadzić do wyrównanania w meczu z Albicelestes. Gdyby mu się udało, to wtedy wszystko rozstrzygnęłoby się w piątym spotkaniu. O wszystko zagrałby 19-letni Hubert Hurkacz.
Wszystkie atuty, poza wspaniałą trójmiejską publicznością, są wciąż w rękach Argentyńczyków. Ale w sporcie nie takie cuda się zdarzały...
- Wiemy z kim gramy i co nas jutro czeka. Przed nami pół dnia i cała noc, jest czas na regenerację. Wiem, że jestem szykowany do gry w singlu. Przed nami trudne zadanie, ale wierzę, że w niedzielę będziemy wszyscy przeżywać fantastyczne emocje do ostatniej piłki - powiedział Kubot.
Ostateczną decyzję, kto zagra w południe z Mayerem, Polacy podejmą w niedzielę rano.
- Wiem, że wystawienie Kubota to bardzo ryzykowna decyzja - analizował kapitan Szymanik. - Łukasz ostatnio grał mało singla, a tu walczy się do trzech wygranych setów, to duży wysiłek. Trening deblowy jest zupełnie inny, Łukasz ostatnio mało biegał na boki, to kompletnie inne obciążenie organizmu. To trudna decyzja, ale sytuacja w jakiej jesteśmy, zmusza nas do poszukiwania takich rozwiązań. Łukasz to waleczny zawodnik, serce ma, jest też doświadczony, wie jak radzić sobie z kryzysami w czasie meczu. Porozmawiamy wszyscy i wspólnie podejmiemy decyzję - dodał Szymanik.
Marcin Matkowski ma SEKSOWNĄ żonę! Oto Katarzyna, muza deblisty [ZDJĘCIA]
Polska - Argentyna 1-2
M. Przysiężny - G. Pella 1:6, 4:6, 6:7(5)
H. Hurkacz - L. Mayer 2:6, 6:7(3), 2:6
Ł. Kubot/M. Matkowski - C. Berlocq/R. Olivo 6:3, 6:4, 6:4