Jerzy Janowicz, Łukasz Kubot, Wimbledon 2013

i

Autor: archiwum se.pl

Puchar Davisa. Łukasz Kubot: Możemy wygrać nawet bez Jerzyka [WYWIAD]

2013-09-11 15:20

Już w piątek początek starcia z Australią o historyczny awans do Grupy Światowej w Pucharze Davisa. Ale wciąż nie wiadomo, czy będzie mógł zagrać Jerzy Janowicz (23 l.). Jeżeli Jerzyk przegra z kontuzją pleców, oczy wszystkich zwrócone będą na Łukasza Kubota (31 l.). - Jeśli tak się stanie, to wierzę, że w tej trudnej sytuacji duch naszej drużyny wzmocni nas jeszcze bardziej i poprowadzi do zwycięstwa - mówi "Super Expressowi" ćwierćfinalista Wimbledonu.

"Super Express": Lider i największa gwiazda rywali Lleyton Hewitt powiedział, że Polacy jako gospodarze barażu wybrali korty ziemne, żeby odebrać Australijczykom atuty. Ale równocześnie zaszkodzili panu, bo na mączce nie radzi pan sobie najlepiej...

Łukasz Kubot: Nie do końca się z nim zgodzę. Zawsze podkreślałem, że nie mam ulubionej nawierzchni. Jeżeli jestem dobrze przygotowany i mam "dzień konia", taki, że wszystko mi wchodzi, to jestem w stanie powalczyć z każdym. No, może poza zawodnikami z pierwszej "10" rankingu (śmiech). Wspólnie doszliśmy do wniosku, że korty ziemne będą w starciu z Australią najlepszym rozwiązaniem. Stoimy przed historyczną szansą. Razem z chłopakami powiedzieliśmy sobie, że czas najwyższy przypomnieć światu, gdzie leży Polska na tenisowej mapie i teraz jest świetna okazja, żeby to zrobić. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak silny przeciwnik przyleciał do Warszawy, ale wierzę, że jesteśmy na tyle doświadczonym i zgranym zespołem, że sprostamy wyzwaniu, a piąty zawodnik w postaci publiczności poniesie nas do zwycięstwa.

- Do tej pory oczy wszystkich zwrócone były na Jurka Janowicza. On jednak może nie zagrać z powodu kontuzji, a jeżeli czarny scenariusz się spełni, pan znowu będzie liderem tej drużyny. Presja w tak ważnym momencie nie zaszkodzi?

- Mam dużo doświadczenia, więc myślę, że sobie poradzę. Jurek przewyższa nas wszystkich o klasę jeżeli chodzi o potencjał i poziom gry. Jeśli nie zagra, będzie nam bardzo brakowało jego pola rażenia. Ale z drugiej strony, jeżeli nie będzie mógł wystąpić, Michał Przysiężny go godnie zastąpi, a my będziemy mieli pewność, że mamy w drużynie zawodnika w stu procentach gotowego do gry.

- Hewitt złapał wysoką formę w najgorszym chyba momencie. Na US Open spisał się świetnie (awans do IV rundy), a wy wszyscy odpadliście w I rundzie...

- Paradoksalnie nasze porażki powinny wyjść nam na dobre, bo szybko wróciliśmy do kraju i mieliśmy dużo czasu na aklimatyzację i treningi na kortach ziemnych. A Hewitt? Wiadomo kim jest, to były lider rankingu, wielki profesjonalista, który opracowuje plan przygotowań, koncentrując się na największych wydarzeniach - na Wielkich Szlemach, ale też na Pucharze Davisa. W Warszawie będzie pewnie w znakomitej formie, ale to tylko dobrze dla widowiska. Ludzie zobaczą kawał dobrego tenisa, pewnie na takim poziomie, jakiego w Polsce dawno nie było.

- Myśli pan, że Hewitt zagra i w singlu i w deblu?

- On na pewno zrobi wszystko, żeby w ten weekend dać z siebie tak dużo, ile tylko się da. Jestem przekonany, że zagra i w piątkowym singlu i w sobotę deblu. Jest na fali i jeżeli w niedzielę przy stanie 2-2 dojdzie do decydującego piątego spotkania, to Hewitt też wyjdzie na kort. To on napędza tę drużynę.

 

Puchar Davisa, Polska - Australia LIVE:

Canal+ Family 2

Piątek: dwa mecze singlowe - godz. 16 Sobota: spotkanie deblowe - godz. 14 Niedziela: dwa mecze singlowe - godz. 12.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze