Siniakova pokazała spory potencjał. 20-letnia Czeszka biła w pierwszym secie mocno, celnie i z fantazją. Radwańska dopiero w szóstym gemie pierwszy raz przełamała rywalkę, a ta od razu zasłużyła na 10 tys. dolarów kary. Powód? Ten sam, który w przypadku Sereny Williams. Rzut rakietą o ziemię. To był moment przełomowy - Polka po akcie frustracji przeciwniczki złapała odpowiedni rytm i ruszyła do przodu. Grała z każdym gemem coraz precyzyjniej, próbując przy tym nie tylko wykorzystywać błędy zmęczonej Czeszki, ale też popisując się efektownymi lobami. Pierwszego seta wygrała do trzech, drugiego natomiast już do jednego. Co zresztą może być mylące, bo godzinny pojedynek mógł zaimponować pod względem intensywności, a obie tenisistki pokazały kawał dobrego tenisa.
W kolejnej rundzie Radwańska zagra z Dominiką Cibulkovą.
Agnieszka Radwańska (Polska) - Katerina Siniakova (Czechy) 6:3, 6:1