Trudno zliczyć trofea, jakie w ostatnich dekadach zdobywali najwięksi tenisiści w historii. Starcia Djokovicia, Nadala i Federera elektryzowały cały tenisowy świat i fani z niecierpliwością czekali na kolejne pojedynki pomiędzy wielką trójką. Wszyscy zawodnicy są już jednak wiekowymi tenisistami i niekiedy zdrowia nie da się oszukać. Doskonale wiedział o tym Federer, który postanowił zakończyć piękną karierę.
Nadal do wszystkiego się przyznał. Był bliski pożegnania z tenisem
Problemy z przewlekłymi urazami ma również Nadal. Hiszpan już od dłuższego czasu walczy z bólem lewej stopy, co zmuszało go niekiedy do rezygnacji z występów podczas wielkich turniejów. Dzięki postępom medycyny lekarze mogą pomóc Nadalowi, ale dyskomfort hiszpański tenisista wciąż odczuwa. W rozmowie z "Marką" legendarny zawodnik przyznał, że był bliski zakończenia kariery właśnie ze względu na ból.
- Po zwycięstwie w Roland Garros byłem szczęśliwy, ale jednocześnie pomyślałem, że jeśli nie zostanie znalezione rozwiązanie medyczne dla mojej stopy, będę musiał przejść na emeryturę, ponieważ nie mogłem dalej walczyć z przewlekłymi bólami - powiedział wielokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych. Co więcej, w finale US Open Nadal grał ze złamanym żebrem. - Zdecydowałem się zagrać w finale przeciwko Taylorowi Fritzowi, ponieważ lekarze powiedzieli mi, że to prawdopodobnie skurcz mięśni. Oczywiście, gdybym się dowiedział, że mam złamane żebro, nie grałbym. Od tego momentu rok był bardzo trudny - przyznał Hiszpan.